Nie wiemy, czy klub w sprawie zimowych transferów powiedział ostatnie słowo, czy też do drużyny dołączy następca Thomasa Rogne. Póki co można stwierdzić jedno: zimowe ruchy Lecha nie tylko uzupełniły kadrę, ale ewidentnie ją wzmocniły. Pozyskanie na pół roku Dawida Kownackiego może okazać się posunięciem mistrzowskim – o ile piłkarz spełni oczekiwania, będzie przydatny i skuteczny.
Trener Maciej Skorża przed wyjazdem na turecki obóz wspominał o dwóch, a być może trzech zawodnikach, którzy powinni dołączyć do jego zespołu. Plan minimum został zrealizowany. Sprawa pozyskania obrońcy nie została zamknięta, wciąż są szanse, i to podobno niemałe, na uzupełnienie defensywy wartościowym piłkarzem. Można mieć tylko zastrzeżenia do czasu przeprowadzenia transferów. Nowi gracze przydaliby się trenerowi wcześniej, przed rozegraniem sparingów.
Czasami trzeba podejmować trudne i ryzykowne decyzje. Kiedy obaj napastnicy zapadli na zdrowiu, można było starać się najszybciej znaleźć zawodnika gotowego natychmiast przenieść się do Poznania. Byłby to ruch obarczony dużym ryzykiem, pozycja jest bowiem newralgiczna, a klasowi i niedrodzy zawodnicy nie czekają w kolejce na możliwość pokazania się w polskiej ekstraklasie. Kiedy pojawiła się sposobność ściągnięcia „Kownasia” na stare śmieci, warto było czekać, użyć rozmaitych wpływów, by porozumieć się z niemieckim klubem i przekonać swego wychowanka. O to drugie byłoby znacznie trudniej, gdyby Lecha trenowała inna osoba niż Maciej Skorża.
Latem Lech nabył dobrych portugalskich bocznych obrońców, namówił do powrotu Douglasa. Dogadał się z Joao Amaralem. Pozyskał skrzydłowego Adriela Ba Loua. Zimą sprowadził następnego, z Norwegii, a Kristoffer Velde sprawia wrażenie gracza z niemałym potencjałem. Dawid Kownacki przychodzi tylko na pół roku, nie pomoże w meczach pucharowych, ale ułatwi awans do tych rozgrywek.
Wszystko to pozwala oceniać ten sezon jako najbardziej transferowo owocny od wielu lat. Prawdopodobnie od czasu, gdy Lecha w krótkim czasie zasilili Lewandowski, Arboleda, Stilić, Peszko, Djurdjević, Bandrowski, przez co powstała drużyna o zdecydowanie najwyższej w lidze jakości. Znów są na to poważne widoki. Wszystko teraz w rękach ludzi, którzy z klasowych graczy muszą skonstruować wygrywający zespół.