Prawy obrońca Kolejorza przedzierał się w swoim stylu wzdłuż końcowej linii boiska. Przeciwnik, który został ograny, w poczuciu bezradności zatrzymał poznaniaka ręką powodując jego upadek. Sędzia Paweł Gil nie zareagował tak, jak powinien. Uznał, że Gumny symulował. Pokazał mu żółtą kartkę. Telewizyjne powtórki wykazały, zawodnik Pogoni dopuścił się faulu w polu karnym. Wideoeryfikacji nie było.
Kartka, jaką piłkarz Lecha zobaczył, była czwartą w sezonie, więc musi on za karę opuścić jedno spotkanie. Chyba, że uznane zostanie odwołanie, jakie złożył klub. Nie wiadomo, jak PZPN do tego się odniesie. Szefem kolegium sędziów jest był łódzki arbiter Zbigniew Przesmycki znany z kuriozalnych wypowiedzi. Takich, jak wytłumaczenie poważnego błędu Daniela Stefańskiego z meczu Lechia – Legia. Sędzia nie podyktował rzutu karnego przeciwko Legii mimo ewidentnego zatrzymania piłki ręką w polu karnym. Przesmycki tłumaczył go tym, że… widział nie takie powtórki, jak oglądający transmisję telewizyjną.
Gdyby odwołanie Lecha nie zostało uwzględnione, drużyna Żurawia zagrałaby w sobotę przeciwko Zagłębiu Lubin poważnie osłabiona. Gumny był w Szczecinie najlepszym zawodnikiem Kolejorza. Nie mogą grać najlepsi piłkarze ofensywni. Kontuzjowani są Gytkjaer, Amaral i Jevtić. Wykartkowali się Makuszewski i obrońca Janicki. Urazu nabawił się też napastnik Żamaletdinow.
Obecna sytuacja kadrowa sprzyja promowaniu młodych, wchodzących do pierwszej drużyny zawodników. Problem tylko w tym, że wśród nich nie ma obecnie ani napastnika, ani prawego obrońcy. W Szczecinie na środku ataku z konieczności grał 17-letni rozgrywający Marchwiński. Jeżeli sytuacja do soboty się nie poprawi, być może o ofensywie Kolejorza będą musieli stanowić właśnie on oraz niewiele starsi Klupś i Jóźwiak.