Kompromitacja w Trnawie. Lecha zakończył europejską przygodę

Wszystkiego się można było spodziewać, ale nie tego, że Lech straci na Słowacji trzy gole i sromotnie przegra ze znacznie niżej notowanym Spartakiem. Gospodarze, stosujący prostą piłkę, bezlitośnie wykorzystali słabości Lecha, a było ich mnóstwo.

Zaczęło się obiecująco dla poznaniaków od kontrolowania meczu, długiego utrzymywania się przy piłce. Z czasem zaczęły się mnożyć błędy w rozegraniu i proste straty, w czym celował zawłaszcza dramatycznie słaby Andersson. Słowacy przekonali się, że takiego Lecha można ograć. Stosowali błyskawiczne kontrataki i przerzuty na wolne pole. Po jednym z nich Ghańczyk Ofori przejął piłkę i precyzyjnie uderzył w róg bramki. To była zapowiedź późniejszych, jeszcze gorszych wydarzeń.

Lech przegrał w Trnawie z niżej notowanym Spartakiem. Fot. Patryk Pindral

Ledwo zaczęła się druga połowa, a Spartak prowadził już 2:0, dziecinnie łatwo rozmontowując obronę gości. Lecha zaczął atakować jeszcze energiczniej, ale chaotycznie. Nadzieje przywrócił Velde, strzelając pięknego gola z dystansu. Cóż z tego, skoro Spartak odpowiedział jeszcze piękniejszym golem z przewrotki zdobytym przez Erka Daniela, byłego gracza Zagłębia Lubin. Lech nie miał innego wyjścia, musiał ruszyć do szturmu, ale czynił to tak, że Słowacy nie mieli problemów z rozbijaniem chaotycznych ataków. Mecz na końcu zrobił się bardzo nerwowy, mnożyły się faule, przerwy w grze, co bardziej odpowiadało gospodarzom. Lech w tym sezonie nie powtórzy pięknej, europejskiej przygody.

Józef Djaczenko (Trnawa)

Udostępnij:

Podobne

Warta dała się ograć Śląskowi

Ten mecz nie musiał się skończyć tak źle dla Warty. Nie musiała przegrać. Śląsk wygrał przez wyrachowanie, lepszy pomysł na pozbawienie rywala atutów, większą taktyczną