Po ostatnich wynikach sytuacja Warty w tabeli zaczęła się robić nieciekawa. Nadzieją na podreperowanie konta punktowego był wyjazd do Zabrza. Zieloni katastrofalnie radzą sobie w Grodzisku, za to na wyjazdach są jednym z najskuteczniejszych zespołów. Jednak Warta kompletnie zawiodła, była dramatycznie bezradna w ofensywie, a w obronie pozwoliła sobie na błędy i przegrała aż 0:3, co jej się wcześniej nie zdarzało.
Błąd przepuszczającego piłkę Bogdan Tiru zniweczył wysiłek kolegów w pierwszej połowie. Warta nieźle sobie radziła, sprawniej niż Górnik operowała piłką. Gospodarze nic jej nie mogli zrobić, aż sama podarowała im gola. Potem, gdy rozwiały się dymy z oprawy uświetniającej jubileusz klubu z Zabrza, Zieloni przycisnęli, w dużej liczbie graczy operowali przed bramką rywala, egzekwowali kilka rzutów różnych, nic z tego jednak konkretnego nie wynikało. Górnik nie przeszedł do całkowitej defensywy, też próbował atakować, tylko on oddawał strzały w pierwszej połowie, przedłużonej aż o 9 minut.
Wydawało się, że w drugiej połowie Warta zaatakuje, by jak najszybciej odrobić stratę. Wszystkie plany wzięły w łeb, gdy tuż po przerwie, znów po szybkim ataku, Górnik podwyższył wynik. Teraz już wszystko było przeciwko gościom. Gdyby nie dali się zaskoczyć, mieliby szansę bezbramkowo zremisować. Strzelenie w Zabrzu choćby jednej bramki przekraczało możliwości Zielonych. W dodatku Górnik pod koniec meczu zaatakował, miał kilka okazji bramkowych, jedną z nich Podolski wykorzystał. I porażka Zielonych zamieniła się w klęskę.