Holenderska demolka. Aż 0:4 przegrał Lech w ostatnim sparingu

Po takim meczu trudno o optymizm przed początkiem rozgrywek. Lech Poznań, który wybrał się do Holandii, by zmierzyć się w kontrolnym meczu z AZ Alkmaar, przegrał aż 0:4 będąc drużyną znacznie słabszą, a po wejściu na boisku młodych zawodników pozbawioną atutów. Nadzieje budzą tylko wysoka forma i pokaz umiejętności Afonso Sousy oraz pojawienie się na boisku w drugiej połowie Mikaela Ishaka.

Teoretycznie najlepszych, najbardziej doświadczonych zawodników posłał na boisko w pierwszej połowie John van den Brom, który prowadził holenderski klub przez prawie pięć lat. W bramce stanął Bednarek, ale to nie znaczy, że właśnie on będzie pierwszym wyborem sztabu szkoleniowego. Bartosz Mrozek bronił w poprzednim sparingu. Na bokach obrony zagrali Pereira i Douglas, na środku Milić i Blazić, w pomocy Karlstrom i Murawski, na skrzydłach Velde i Ba Loua, w ataku Szymczak, za nim Marchwiński.

W pierwszej połowie Lech stracił tylko jednego gola, była ona w miarę wyrównana, kilka razy udało się Holendrom zagrozić, choć i oni mieli dobre okazje bramkowe. Po przerwie na boisku pokazali się Gurgul, Czerwiński, Sousa, Sobiech. Mogła się podobać gra Portugalczyka, tylko on toczył udane pojedynki z Holendrami opisując się technicznymi umiejętnościami i aktywnością. Gdyby koledzy lepiej zachowywali się po jego akcjach, można byłoby marzyć o wyrównaniu. A i tak niewiele do niego zabrakło, gdy asystował Pereira, a Sobiech obił poprzeczkę.

Po godzinie gry trener posłał do boju Hoticia, Wilaka i Ishaka, dla którego była to pierwsza od miesięcy okazja zagrać w meczu. Starał się być aktywny, niestety do pełni formy trochę mu jeszcze brakuje i raczej nie na niego będzie stawiał trener w pierwszych spotkaniach nowego sezonu. Kolejorz miał jeszcze jedną okazję bramkową, gdy Wilak dobrze obsłużył Sobiecha, który mógł wyjść na pozycję sam na sam. Startował jednak do piłki z przyspieszeniem ciężarówki i przeciwnik zdołał mu wybić spod nóg piłkę.

W ostatnim kwadransie w piłkę grali już tylko Holendrzy. Ich trener zrobił równocześnie wiele zmian. John van den Brom dał szanse młodzieżowcom, którzy nie potrafili się przeciwstawić klasowemu przeciwnikowi i Bednarek jeszcze trzykrotnie wyciągał piłkę z bramki. Dał się zaskoczyć m.in. niefortunnie interweniującemu Maksymilianowi Pingotowi. Ostatni gol padł tuż przed końcowym gwizdkiem, gdy przewaga Holendrów w operowaniu piłką była zdecydowana, dziecinnie łatwo dochodzili do dobrych sytuacji. Juniorzy Lecha popełnili kilka karygodnych błędów, nie wszystkie można tłumaczyć brakiem piłkarskiego obycia.

Skład Kolejorza: Filip Bednarek – Joel Pereira (76. Filip Borowski), Miha Blažič (46. Alan Czerwiński), Antonio Milić (76. Maksymilian Pingot), Barry Douglas (46. Michał Gurgul) – Adriel Ba Loua (66. Dino Hotić), Radosław Murawski (76. Aleksander Nadolski), Jesper Karlström (46. Afonso Sousa), Kristoffer Velde (46. Artur Sobiech) – Filip Marchwiński (66. Mikael Ishak) – Filip Szymczak (66. Filip Wilak).

Udostępnij:

Podobne

Warta dała się ograć Śląskowi

Ten mecz nie musiał się skończyć tak źle dla Warty. Nie musiała przegrać. Śląsk wygrał przez wyrachowanie, lepszy pomysł na pozbawienie rywala atutów, większą taktyczną