W dawnych czasach drużyna Kolejorza składała się głównie z piłkarzy stąd – z Poznania, nawet z jednej dzielnicy – Dębca. Potem to się zaczęło zmieniać, ale i piłkarze w większości wywodzili się z Wielkopolski. Z czasem Lech, podobnie jak prawie każdy polski klub, stawał się kosmopolityczny. Kibice narzekali, że w drużynie występuje coraz mniej jest Polaków. O poznaniakach w składzie zdążyli zapomnieć.
Zdarzyło się nawet, że gdy Lech mierzył się z Cracovią, kibice żartowali, że na boisku jest tylko dwóch prawdziwych Lechitów: Krzysztof Kotorowski i Bartosz Ślusarski. Ten drugi występował w drużynie „Pasów”. Potem to się zmieniło, bo „Ślusarz” przyszedł do Lecha, ale wciąż był wyjątkiem, zawodnikiem z Lechem w sercu. Aż nastąpiło coś, czego niewielu mogło się spodziewać: Kolejorz znów staje się poznański.
Dariusz Żuraw otworzył pierwszy skład na wychowanków. Weszli do drużyny ławą, zdarzało się, że jednocześnie na boisku przebywało takich sześciu-siedmiu. Klub szkoli piłkarzy z całej Polski, ale szczególna ich grupa to Wielkopolanie, a zwłaszcza poznaniacy, tacy, jak Gumny, Tomczyk, Skrzypczak, Marchwiński. Poznaniakiem z urodzenia jest też Filip Szymczak.
Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w słynnej „Trzynastce”, potem zapisano go do Warty, ale już jako piątoklasista był piłkarzem Lecha. Przeszedł przez drużyny juniorskie, trafił do rezerw, Adama Nawałka zaprosił go na treningi z pierwszą drużyną, a szansę gry dał Żuraw. Niedawno umowy z Lechem przedłużyli młodzi Filip Szymczak, Robert Gumny, Kamil Jóźwiak, Tymoteusz Puchacz. Do nich dołączył Szymczak.
Niektóre kluby, którym w oczy zagląda poważny kryzys wywołany przymusową przerwą w rozgrywkach, rozwiązują kontrakty ze swymi czołowymi piłkarzami. Lech – wprost przeciwnie. Przedłuża je z przekonaniem, że to baza, na której można budować przyszłość. Epidemia z pewnością zachwieje klubowym budżetem, ale wychowankowie dają nadzieję, że klub wyjdzie z obecnych problemów obronną ręką.
Filip Szymczak to typ silnego napastnika. Obserwujący pierwszą drużynę kibice niewiele wiedzą o sposobie jego gry, umiejętnościach, predyspozycjach, szansach rozwojowych. Biorąc jednak pod uwagę to, co na temat 17-latka mówią jego poprzedni i obecni trenerzy, Filip może wyrosnąć na solidnego napastnika, czołową postać drużyny.
Zdjęcie: lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka