Lecha opuszczą piłkarze, których kontrakty wygasają: Matus Putnocky, Jasmin Burić, Marcin Wasielewski, Nikola Vujadinović, Maciej Gajos, Łukasz Trałka. Do swych klubów wracają zawodnicy będący na wypożyczeniu: Rafał Janicki, Vernon De Marco, Dimitris Goutas. Mihai Radut kontrakt będzie miał jeszcze ważny, ale i on odejdzie. Decyzje zapadły zimą, wszyscy ci zawodnicy zostali o decyzjach władz klubu powiadomieni niedawno.
Prawdopodobnie lista ta będzie dłuższa. Oferty transferowe otrzymają bowiem, według wszelkiego prawdopodobieństwa, Robert Gumny i Darko Jevtić. Trudno też będzie zatrzymać w klubie Christiana Gytkjaera. Ze składu z ostatniego spotkania przy Bułgarskiej pozostaliby Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz, Pedro Tiba, Joao Amaral, Kamil Jóźwiak, Maciej Makuszewski.
W Lechu w ostatnich latach wielokrotnie podejmowano chaotyczne decyzje sportowe. Zarząd nie mógł się zdecydować, czy stawia na Polaków, czy jednak na graczy zagranicznych, na doświadczonych, czy na ludzi młodych. Tym razem, jak zakomunikował Piotr Rukowski, władze klubu doszły do wniosku, że średnia wieku jest zbyt wysoka. Potrzebne są zmiany i odmłodzenie. – Po drugie i najważniejsze, uznaliśmy, że obecna ekipa jest po przejściach i ma na koncie tyle przegranych, zwłaszcza w kluczowych momentach ostatnich sezonów, że najwyższa pora wpuścić jak najwięcej świeżej krwi do naszej szatni – podkresla wiceprezes Rutkowski.
Wadze klubu nie dodają, że same ponoszą znaczną część winy za stworzenie drużyny przegrywającej. Nie reagowały zdecydowanie na historyczne klęski. Piłkarze mogli sobie pozwolić na dowolny blamaż. Klub zyskał opinię kultywującego minimalizm, zainteresowanego równoważeniem budżetu, ale nie wynikami sportowymi. Nie nastawiał się na zdobywanie trofeów. W tej sytuacji postawa piłkarzy jest wytłumaczalna.
– Końcówka obecnego sezonu to już początek przebudowy i przygotowanie pod to, co będzie działo się w kolejnym. Na pewno w ostatnich kolejkach na boisku zobaczymy kilku młodych zawodników, którzy czekają na swoją szansę w pierwszym zespole i wkrótce mogą być ważnymi elementami pierwszej drużyny – kończy Piotr Rutkowski.
Możemy więc się spodziewać, że w meczach fazy dodatkowej trener Dariusz Żuraw zostanie zobligowany do wystawiania zawodników przede wszystkim młodych. Wyniki są sprawą drugorzędną, bo piłkarze i tak są bez formy, więc wiele by nie ugrali. Wątpliwe, czy na ewentualne przedłużenie umowy z Dariuszem Żurawiem wpływ będzie miała liczba zdobytych punktów. Potrzeba dużego doświadczenia, by stworzyć całkiem nową drużynę. Franciszek Smuda pracował na to przy Bułgarskiej przez trzy lata. Miał też możliwość wyboru zawodników, którzy trafią do jego zespołu.