Drugi sparing Kolejorza, pierwsze bramki, pierwsze zwycięstwo, a przede wszystkim znacznie ciekawsza gra. Stworzył mnóstwo okazji bramkowych, zwłaszcza w drugiej połowie. Pokonał Banika Ostrawa tylko 2:0 po golach Antczaka i Ishaka. Mogły się podobać szybkie kontrataki, brakuje tylko skuteczności, szkoda wielu zmarnowanych sytuacji sam na sam. Brakuje też nowych piłkarzy, słychać tylko pogłoski o zainteresowaniu klubu zawodnikami ze Skandynawii, a do startu ligi coraz bliżej.
Powtórzyła się sytuacja z pierwszego sparingu, rozegranego na tym samym boisku – Niels Frederiksen wystawił różne drużyny na każdą połowę. Podobna też była niedokładność piłkarzy Lecha w rozgrywaniu akcji, i to już od pierwszych minut, uniemożliwiająca im rozgrywanie składnych akcji. Widać było chęć gry i aktywność kapitana drużyny Filipa Szymczaka, który mógł strzelić gola już po 8 minutach. Jego uderzenie bramkarz wybił na róg. Napastnik Lecha walczył, często faulował.
Przewaga należała do Lecha. Rywal, dla którego był to pierwszy z dwóch rozgrywanych tego dnia sparingów, tylko sporadycznie decydował się na akcje ofensywne. Po kwadransie gry dobrze i mocno z dystansu, po serii zwodów, uderzył Velde. Piłka minęła bramkę niemal ocierając się o poprzeczkę. W 24 minucie Marchwiński, po otrzymaniu prostopadłego podania za plecy obrońców, próbował lobować bramkarza, pomylił się jednak znacznie. Lepiej strzeli z ostrego kąta kilka minut późnej, bramkarz jednak był na posterunku, a rzut rożny zakończył się tak, jak kilka poprzednich – wybiciem piłki głową przez obrońców Banika.
Przed bardzo dobrą okazją bramkową kilka minut przed przerwą stanął Velde. Mógł pobiec sam na sam, zgubił jednak piłkę, obrońcy nie musieli mu nawet przeszkadzać. W podobnej sytuacji, po podaniu Hoticia, znalazł się chwilę później Sousa. Umiejętnie pokonał bramkarza kierując piłkę nad nim, chorągiewka sędziego powędrowała jednak w górę.
Druga połowa była lepsza w wykonaniu Kolejorza, stworzył sobie kilkanaście dobrych okazji bramkowych, oddał wiele strzałów. W składzie znalazła się większa liczba młodych graczy. Jeden z nich szybko zdobył gola, pierwszego podczas letnich sparingów. Od pierwszych sekund przewaga należała do Lecha. Piłkę z prawej strony wywalczył Czerwiński, przekazał ją do środka, gdzie strzelać mógł Ba Loua. Podał jednak Antczakowi, a ten pewnie umieścił ją w czeskiej bramce.
Przez kilka minut przewaga należała do Czechów, aż po kwadransie Lech wyprowadził kontratak. Ba Loua zmarnował sytuację sam na sam, próbował jeszcze szczęścia Gholizadeh, bronił bramkarz. Chwilę później w podobnej sytuacji znalazł się Ishak, też jednak świetnej okazji nie wykorzystał. Wiadomo już, że Lech musi pracować nad wygrywaniem pojedynków sam na sam z bramkarzem.
W tym meczu Lechowi dobrze wychodziły kontrataki. Po kolejnym na dobrą pozycję wychodził Ba Loua. Przeciwnik nie znalazł innego sposobu na zatrzymanie go niż faul. Rzut wolny dobrze wykonał Kozubal. Piłka trafiła do Ishaka, a ten wyprowadził Lecha na dwubramkowe prowadzenie. Kapitan Kolejorza miał kolejne okazje bramkowe po dobrych podaniach obsługujących go kolegów, ale i ich nie wykorzystał.
W tym meczu dobre wrażenie pozostawił po sobie Kozubal, gracz młody, ale z wizją gry i precyzją w podaniach. Podobał się też równie młody Antczak. Dużo lepiej niż wiosną grał aktywny Gholizadeh.
Lech w pierwszej połowie: Mrozek, Gurgul, Pereira, Milić, Andersson, Karlstrom, Sousa, Marchwiński, Hotić, Velde, Szymczak.
Lech w drugiej połowie: Bednarek, Czerwiński, Pingot, Mońka, Borowski, Ba Loua, Murawski, Kozubal, Antczak, Gholizadeh, Ishak.