Zimą do Lecha raczej nie dołączy żaden nowy piłkarz. Nie zmienia tego nawet kontuzja Artura Sobiecha, prawdopodobnie wyłączająca go z gry do końca kontraktu. Jego brak trudno nazwać osłabieniem drużyny, bo grywał tyle, co nic. Kontraktu z tym piłkarzem nie przedłużono latem z myślą o sile drużyny, bo podczas przebywania w Poznaniu nigdy nie był zawodnikiem pierwszego ani drugiego wyboru. Nie strzelał goli częściej niż obrońcy.
Gdyby poważnego urazu doznał Mikael Ishak lub Filip Szymczak, konieczne byłoby awaryjne zatrudnienie nowego napastnika. Znalezienie go nie byłoby łatwe, zmusiłoby dział sportu do aktywności. Natomiast Sobiecha, który w sparingu przeciwko LASK Linz uszkodził więzadła (dokładna diagnoza znana jeszcze nie jest), zastępować nie trzeba – tak uznano w klubie.
To był niegdyś napastnik klasowy, zdobył mnóstwo w bramek w Polsce i Niemczech, ale Lecha, do którego trafił pod koniec kariery, nie zbawił. Jego strzelecki dorobek jest tu mizerny. Był bliski zapisania się w pamięci w jesiennym (a raczej zimowym) meczu w Radomiu, gdy umiejętnie wykończył akcję Filipa Marchwińskiego, ale młodzieżowiec wcześniej ją spalił. Popisał się we Florencji, gdzie strzelił jedną z trzech bramek. Drużyny nie zbawiał, był jednak lubiany przez kolegów, pozytywnie wpływał na atmosferę w szatni.
Nie można powiedzieć, by Kolejorz miał personalne braki w ofensywie. Owszem, przydałby mu się ktoś na pozycję lewego obrońcy, bo umiejętności defensywne Anderssona są mizerne i lepszym graczem wydaje się obecnie doświadczony Douglas. Kto wie, czy jego zmiennikiem nie zostanie Gurgul lub inny młodzieżowiec, nie znamy jeszcze planów Mariusza Rumaka i jego współpracowników. W ataku pierwszym wyborem trenera z pewnością będzie Ishak. Trener ma Szymczaka, który może też zagrać na innych pozycjach w ofensywie. Jest i „Marchewa”, notujący najlepsze występy wtedy, gdy trener sięgał po niego, by zastępował nieobecnych napastników.
Forma piłkarzy Lecha wciąż jest niewiadomą. Trudno przewidzieć, jak zespół będzie się spisywał w nowym roku. Pierwszy, nieudany sparing nie dał odpowiedzi na żadne pytanie, zmienił tylko skład klubowej kadry – na ławce rezerwowych nie będzie już przesiadywał Sobiech. Być może więcej odpowiedzi na trudne pytania poznamy po dwóch sparingach zaplanowanych na czwartek.