Bolesna strata Lecha. Szymczak już w tym sezonie nie zagra

Zaszczyt reprezentowania barw narodowych nie wyszedł napastnikowi Lecha Filipowi Szymczakowi na zdrowie. Atak austriackiego brutala spowodował kontuzję wymagającą artroskopii kolana, co postawiło klub w trudnej sytuacji. Zawodnikowi tak czy inaczej groził taki zabieg, ale gdyby nie występ w meczu młodzieżówki prawdopodobnie sezon dograłby do końca.

Trener John van den Brom nie ukrywa, jak duży jest to dla niego kłopot. „Szymi” to wprawdzie młodzieżowiec, zawodnik na dorobku, ale czyniący wielkie postępy. Staje się niezastąpiony. Jak trener podkreśla, jest uniwersalny, potrafi grać nie tylko jako napastnik, ale także jako rozgrywający i skrzydłowy. O ile jednak Lech nie ma problemów z obsadzeniem tych „dodatkowych” pozycji, to z napastnikami może być krucho. Strach pomyśleć, co się stanie w przypadku absencji Ishaka, którego Szymczak często zastępował. Trenerowi pozostanie Sobiech, który niewiele daje nawet jako (rzadki) zmiennik. Jego transfer do Lecha trzeba uznać za wieki sukces. Szkoda, że tylko dla piłkarza.

Wszystko to dzieje się w kluczowym momencie sezonu. Lech walczy o miejsce na podium dające prawo gry w europejskich pucharach, ma też szanse dokonać czegoś niezwykłego, wręcz niewyobrażalnego w Lidze Konferencji. Pozostało mu dziewięć spotkań w ekstraklasie i co najmniej dwa pucharowe. Mecze ligowe o dużej wadze trzeba łączyć z grą w Europie, gdzie Kolejorz dużo już dokonał, ale przed nim być może najważniejsze spotkania w całej jego historii.

Już w niedzielę zagra z Pogonią, a stawką będzie miejsce w czołówce ligowej tabeli. W ataku z pewnością zagra Ishak, ale Szymczaka mogliśmy się spodziewać jeśli nie na skrzydle, to na „dziesiątce”. Nie będzie problemów z obsadzeniem tych pozycji, bo trener, oprócz Skórasia, ma Velde i Ba Louę (w razie ostateczności może sięgnąć po Gio). Na rozegraniu ma dwóch młodych zawodników, którzy zdrowi wrócili z meczów reprezentacji młodzieżowych – Sousę i Marchwińskiego. Wciąż graczem Lecha pozostaje Amaral. Wydawałoby się, że Lech ma mocną i wyrównaną kadrę, ale teraz się przekonujemy, że klasowych graczy może mu zabraknąć.

Po tygodniu Lecha czekają derby z Wartą, też mającą szanse na awans do pucharowej czwórki. Nie ma meczu w środku tygodnia, więc nie trzeba rotować składem. Potem jednak zrobi się trudniej. Między dwoma czwartkowymi spotkaniami z Fiorentiną trzeba jechać na Łazienkowską. Kłopotliwe będą też podróże, bo po powrocie z Florencji Kolejorza czeka wyjazd do Radomia. Na szczęście trzeba tam grać w poniedziałek, co daje dodatkowy dzień odpoczynku.

Udostępnij:

Podobne