W nowy sezon Lech wkroczył ze zdemolowaną obroną. Z defensywnymi problemami boryka się od miesięcy, nawet najsłabsze w lidze zespoły łatwo strzelają mu gole. W meczu z Lozanną, mimo iż kotłowało się pod bramką Mrozka, udało się zachować czyste konto. W starciu z Wisłą Płock obrona potrzebna nie była, rywal w ataku nie zaistniał, za to ujawnił słabości Lecha w ofensywie. W środę w Gliwicach, podczas walko o awans w Pucharze Polski, nie ma prawa szwankować ani obrona, ani ofensywa.
Do 18 grudnia Lech musi rozegrać cztery mecze, wcześniej w tydzień zaliczył trzy. Taki maraton każdemu dałby się we znaki, zwłaszcza jeśli wcześniej miał problemy z ustabilizowaniem formy, z wygraniem czegokolwiek. Trener Niels Frederiksen nie skarży się jednak na to twierdząc, że gra w Europie jest przywilejem. – Dobrze nam z tym. Piłkarze wolą grać niż trenować – twierdzi. Trzeba jednak dużo podróżować. Z wszystkich tych czterech spotkań tylko jedno, przeciwko MSV Mainz odbędzie się w Poznaniu. Nic więc dziwnego, że w klubie zapadła decyzja, by w środę do Gliwic i w niedzielę na mecz z Cracovią udać się samolotem.
Piast Gliwice sprzed zmiany trenera i z Danielem Myśliwcem na ławce to dwa różne zespoły. Były seryjnie przegrywane mecze, spadek na dno tabeli. Po zmianie szkoleniowca przyszły zwycięstwa, choć ostatnio Piast poległ u siebie z byłym klubem Myśliwca, Widzewem. Trener Kolejorza uważa, że aktualna klasa tego zespołu nie odzwierciedla miejsca w tabeli. Mecz w Pucharze Polski może przypominać ten z Płocka, gdy Lech długo utrzymywał się przy piłce, prowadził atak pozycyjny. Jedna z drużyn odpadnie z rywalizacji, rewanżu nie będzie, więc trzeba zagrać skutecznie. Spotkanie może być wyrównane, trzeba się liczyć z dogrywką. Boisko w Gliwicach jest gorszej jakości niż w Płocku, więcmecz może się dać Lechowi we znaki.
Trener Kolejorza zwraca jednak uwagę, jak bardzo intensywnym był mecz w Płocku pod względem pokonanych kilometrów, zaliczonych sprintów. Dowodzi to, że piłkarze zachowali świeżość, zmęczenia po nich nie widać, co przed wylotem na Śląsk napawa optymizmem. – Wyniki pokazują, że jesteśmy na fali wznoszącej – cieszy się Frederiksen.
W Gliwicach trzeba sobie będzie radzić bez Milicia. Jego uraz poważny nie jest, ale wykluczy go z dwóch spotkań. Natomiast Ouma odrobił zaległości treningowe spowodowane przedłużającą się wyprawą do Afryki. Ismaheel, który wygrał Lechowi mecz przeciwko Loznannie strzelając pierwszego gola i asystując przy drugim, nie zagrał w Płocku z powodu bólu pleców. Na mecz z Piastem będzie już gotowy.



