Po awansie do Ligi Europy, po przerwie na zgrupowania reprezentacji, piłkarze Lecha wracają na ligowe boiska. Jadą do Białegostoku, gdzie od lat nie potrafią wygrać. W ostatnim czasie są na fali, bardzo potrzebują punktów, więc szansa na przełamanie złej serii jest większa niż kiedykolwiek wcześniej. Mecz zacznie się w sobotę o godzinie 20.
Jak zwykle duża grupa zawodników Kolejorza to reprezentanci w różnych kategoriach wiekowych. Przez prawie dwa tygodnie nie trenowali w Poznaniu, ale trener Dariusz Żuraw zapewnia, że formy nie stracili, nic im nie dolega. Nie zgubili rytmu meczowego, są nawet w lepszej sytuacji niż Jagiellonia, której gracze mieli dłuższy rozbrat z rywalizacją na boisku.
Spośród reprezentantów najpóźniej do Poznania wraca Gruzin Kaczarawa. Wypożyczony z Szachtara Donieck Bohdan Butko do drużyny, z powodu problemów wizowych, dołączy dopiero w sobotę. Jeden z piłkarzy został odizolowany z powodu wykrycia u niego zakażenia koronawirusem, ale nie ma chorobowych objawów. Lech jest najczęściej testowaną polską drużyną, co wynika z uczestniczenia w pucharowych rozgrywkach. Klub trzyma rękę na pulsie, piłkarze wiedzą, że nie mogą ryzykować, ale nikt nie da gwarancji, że nie będzie nowych przypadków.
Kadra zespołu na rundę jesienną jest zamknięta. Lech nie ma zamiaru sięgać po piłkarzy pozostających bez umowy z klubami, zależy mu bowiem na graczach z jakością i w rytmie meczowym. Przez trzy tygodnie trzeba rozegrać aż siedem spotkań. Trener twierdzi, że kadra jest szeroka i wyrównana, piłkarze znajdują się w dobrej dyspozycji, więc przy stosowaniu rotacji w składzie poradzą sobie z czekającym ich wysiłkiem. Perspektywa czwartkowego meczu z Benfiką nie będzie miała wpływu na mecz z Jagiellonią – w Białymstoku wystąpi najmocniejszy skład.