Rzut okiem na… gorący fotel trenera Bjelicy

Kiedy w niedzielny wieczór prezes Klimczak w wieczornym programie „Liga Plus Extra", zapytany o przyszłość trenera Bjelicy zasłonił się pomidorem, stało się jasne, że coś jest na rzeczy. Dzisiaj z różnych źródeł dochodzą wiadomości, że w dwumeczu ze Śląskiem i Legią Lech ma zebrać minimum cztery punkty, aby trener utrzymał swoją posadę.

Pytanie w takim razie czy piłkarze będą walczyć dla swojego trenera? Czy będą chcieli i czy potrafią wyszarpać te punkty od Śląska wciąż jeszcze walczącego o górną połowkę tabeli i czy wyrwą punkty podrażnionej porażką z Jagą – Legii? Zobaczymy na boisku. A co z trenerem? Dzisiaj jest, a jutro może go nie być. Prezesi mogą mówić o zaufaniu do trenera a z drugiej strony rozglądać się za jego następcą. Normalna kolej rzeczy.

Kto za Bjelicę? Na rynku krajowym wybor stosunkowo ograniczony. Rynek zagraniczny – raczej nie penetrowany ze względu na dynamikę sytuacji z opcją szybszej niż planowano zmiany na stanowisku szkoleniowca. A zatem kto? Wróble ćwierkają, że najbliżej do Lecha ma Piotr Stokowiec. Ponoć były już jakieś rozmowy między zainteresowanymi stronami. Nie jest tajemnicą, że Stokowcem interesuje się też mocno Lechia Gdańsk. Sytuacja najbardziej komfortowa dla Stokowca. Co z tego wyjdzie? Ano zobaczymy. Częściową odpowiedź będziemy znali już w środę wieczorem.

Udostępnij:

Podobne

Szczyt żenady. Przeszli samych siebie

Legia nie musiała oddawać w Poznaniu strzałów, by spokojnie pokonać Lecha obnażając przy okazji jego dramatyczną słabość i brak chęci do rywalizacji. Kolejorz rozstrzelał się