Robią z Lecha Pogoń Szczecin

Chcąc zarabiać na transferowaniu wychowanków, Lech rozbudowuje akademię. Nie może ona istnieć poza klubem, bez tego nie byłoby mowy o promocji piłkarskiej młodzieży, wdrażaniu jej do gry na wysokim poziomie. Konieczne są też autorytety, wzorce wskazujące niezłomność, zwyciężanie. Czego uczą się młodzi gracze Lecha? Znają tradycję, zdają sobie sprawę z miłości kibiców do barw. Nie żyją jednak na pustyni i wiedzą, jak klub jest postrzegany. Żadna indoktrynacja nie ukryje przed nimi, że właściciel klubu prowadzi go na manowce, jest minimalistą mało zainteresowanym trofeami. Potrafią zrozumieć, że szczytne hasła to pustosłowie. Ktoś daje im zły przykład.

Piłka nożna rządzi się własnymi prawami. Nic tu nie jest takie, jak w innych dziedzinach, występują zjawiska niewytłumaczalne. Nie można stworzyć od podstaw klubu od razu cieszącego się miłością fanów. Nie można z niczego zbudować drużyny obdarzonej tzw. genem zwycięzców. Można tylko o tym opowiadać narażając się na śmieszność. Ludzie mocni w gębie prędzej lub późnej kompromitują się. Trenerskiego fachu można nauczyć się na kursach, ale żadna szkoła nie stworzy trenera z charyzmą, z umiejętnością wygrywania. Kto nie ma predyspozycji do pracy w zawodowym, polegającym na wygrywaniu sporcie, musi szukać szczęścia gdzieś indziej. Chyba że zbiegiem okoliczności stało się właścicielem klubu piłkarskiego. Wtedy można sobie pozwolić na wszystko, tworząc układ nieuleczalnie chory.

Dlaczego jeden klub cieszy się opinią wygrywającego, gdy tylko pojawia się taka szansa, a drugi budzi zażenowanie, bo specjalizuje się w trwonieniu każdej możliwości? Na pozór wszystko się zgadza, obowiązują stałe, sprawdzone w wielu miejscach procedury, ale jakoś nie wychodzi… Tak się dzieje, gdy brakuje właściwej mentalności. Są ludzie, którzy zawsze będą przegrywać, chyba że wybiorą sobie niszę bez rywalizacji, konieczności podejmowania odważnych decyzji, ryzykowania. Kibice Lecha mają ogromnego pecha. Ich klub przetrwał czasy najgorsze, gdy był bliski upadku, aż przejął go możny inwestor i zapowiedział sukcesy, sprzedaż emocji. Uwierzyli bez zastrzeżeń, jednak klub szybko trafił w ręce osoby pragnącej być piłkarskim managerem, mimo braku wiedzy i predyspozycji. Teraz muszą przeżywać upokorzenia, których końca nie widać.

Mamy w Polsce klub, za którym murem stoi cały region, jest zjawiskiem kultowym, ale choć istnieje od wczesnych lat powojennych, to niczego nie zdobył. W tym roku było blisko, jak nigdy, ale znów się nie udało. I chyba już się nigdy nie uda. Mowa o Pogoni Szczecin, klubie kochanym, nawet uwielbianym, ale przeklętym. Nikt nie wytłumaczy racjonalnie, z czego to się bierze. Z Lechem sytuacja jest podobna. Właściciel, udzielający czasami wywiadów wybranym dziennikarzom, snuje piękne plany, przyznaje się do błędów, opowiada o budowaniu drużyny. A potem wszystko się sypie, wskutek kolejnych błędów wynikających z niekompetencji, a zwłaszcza, delikatnie mówiąc, braku determinacji w dążeniu do sukcesu. Taki człowiek idealnie by się sprawdził w Pogoni Szczecin.

Pojawiają się już pierwsze informacje o letnich transferach, znamy nowego, zagranicznego trenera, za chwilę zacznie się podpisywanie umów z przyszłymi gwiazdami Kolejorza, prezentacja drużyny ubranej w nowy wzór koszulek. A potem nastąpi szara codzienność. Jeśli nawet duński szkoleniowiec okaże się jedynym oprócz Macieja Skorży, który w ostatniej dekadzie coś zdobył, to reakcja zarządu będzie natychmiastowa. Nastąpi ostre hamowanie, bo misją tego klubu jest spokojnie trwać, skupiać się na wychodzeniu z kolejnych kryzysów. I nic się tu nie zmieni, dopóki obowiązuje hasło, które stało się klątwą: „Ja się nigdy nie poddam”.

Udostępnij:

Podobne

Lech w sparingu pokonał 3:1 Wartę

W przerwie na zgrupowania reprezentacji piłkarze Lecha i Warty, chcąc zachować rytm meczowy, rozegrali spotkanie sparingowe. Odbyło się ono na bocznym boisku Enea Sadionu i

Zadanie Lecha: odzyskać rytm

Odczarował kilka stadionów, przełamał złe serie, zanotował najlepszy start w lidze od dekad. Jego drużyna lideruje i wydaje się nabierać rozpędu. A tu jak na