Przekonamy się, czy słabiutki mecz Lecha w Zabrzu znamionuje dłuższy kryzys zespołu, czy też był jednorazowym, choć trudno wytłumaczalnym przypadkiem słabości. W piątek podejmuje osłabione, zwłaszcza w defensywie, Zagłębie Lubin. Trener Dariusz Żuraw twierdzi, że drużyna na treningach wygląda inaczej niż w pierwszym meczu. Brakuje jej tylko zwycięstwa, by się przełamać i zacząć seryjnie zdobywać punkty.
Zwycięstwo nad Zagłębiem rzeczywiście byłoby przełamaniem, bo nie udało się go odnieść od domowego meczu ze słabiutkim wówczas Podbeskidziem. W pierwszej części ligowych rozgrywek Lech wygrał tylko czterokrotnie, co jest smutnym „osiągnięciem” i świadczy o wyjątkowej słabości drużyny, w której grają zawodnicy warci wielkie pieniądze i wysoko opłacani. Słabej postawy w Zabrzu nie można tłumaczyć osłabieniami personalnymi, bo zawodnicy, którzy wybiegli na boisko, nawet nie próbowali kreować akcji ofensywnych.
– Brakowało nam gry przez środek boiska, mało było gry na jeden-dwa kontakty, akcji pod napastnika, szukania prostopadłych podań. Słabo zagrał Tiba, ale nie od tego zależała postawa drużyny – ocenia Dariusz Żuraw. W piątek ma być lepiej. Także dlatego, że poprawa się sytuacja zdrowotna drużyny. Już tylko Lubomir Satka trenuje indywidualnie, pozostali zawodnicy ćwiczą z drużyną i będą do dyspozycji trenera.
Ustalając skład trener weźmie pod uwagę także nowo pozyskanego gracza – Gruzina Kwekweskiri. Trener ocenia go jako zaawansowanego technicznie, obdarzonego dobrym przeglądem pola. Ten zawodnik ma wzmocnić rywalizację na środku boiska, choć nie jest pewne, że już od najbliższego spotkania. Jest bowiem zawodnikiem spoza Unii Europejskiej i potrzebuje pozwolenia na pracę w Polsce. Lech złożył w Urzędzie Wojewódzkim dokumenty, czeka na decyzję.
Dani Ramirez, który z powodu choroby późno rozpoczął treningi, będzie otrzymywał szanse w kolejnych meczach, jego forma poprawia się. Trudno liczyć, by od początku uzyskał wysoką formę. Po pierwszym meczu nie można oceniać walorów Jespera Karlstroema, który szybko obejrzał żółtą kartkę i grał do końca asekuracyjnie. Statystyki miał jednak korzystne, wygrał wiele pojedynków.
Zagłębie przyjedzie do Poznania z awaryjnie zestawioną defensywą. Trener Żuraw przygotowując taktykę na piątkowy mecz nie bierze pod uwagę, jak twierdzi, zawodników, którzy nie zagrają. Ocenia tych, którzy wystąpią. Niejednej drużynie zdarzą się w trakcie rundy wiosennej osłabienia. Z powodu epidemii będzie to trudny okres. Pytany, czy obecna drużyna jest kadrowo lepsza od tej z lata ubiegłego roku, trener ocenia ją wyżej. – Wszystko musi się jednak zazębić – zaznacza.
Jeszcze niedawno jako pewnik uznawał dołączenie jeszcze tej zimy do drużyny nowych zawodników. Teraz już nie jest o tym przekonany. Mówi, że w grę wchodzi pozyskanie napastnika i skrzydłowego. Wiele wskazuje, że przynajmniej jeden z tych transferów dojdzie do skutku. Wszystko dlatego się ślimaczy, że Lech chce zawodników wypożyczać. – Pracujemy nad tym – zapewnia Dariusz Żuraw.