Lech z pierwszym zimowym wzmocnieniem. „Jest jednym z najbardziej utalentowanych zawodników”

Lech ostatnio nie przyzwyczaił do przeprowadzania zimowych transferów. Poza zmiennikiem dla Filipa Bednarka, to nowych zawodników w przerwie między rundami ostatni raz sprowadzano podczas sezonu mistrzowskiego za Macieja Skorży. Pozyskano Kristoffera Velde, Dawida Kownackiego i dodatkowo przez wybuch wojny do klubu dołączył Tomasz Kędziora. Teraz ta opieszałość się zmieni. Niels Frederiksen nie jest w pełni zadowolony z zawodników, których ma do dyspozycji i nawet publicznie komunikował, że oczekuje wzmocnień. Jak się mówi w kuluarach, ofensywa transferowa nie zatrzyma się tylko na jednym zawodniku.

Lech znowu znalazł zawodnika w Skandynawii. Tym razem padło na Islandię 

Do zgrupowania w tureckiej Larze dołączy dwudziestoletni Gisli Thordarson, który podpisał aż 4,5 – letni kontrakt. Co ciekawe, można spotkać się z przedstawianiem go jako Gisli Gottskálk. To jest ten sam zawodnik. Bierze się to z tego, że na Islandii większą wagę przywiązuje się do drugiego imienia niż nazwiska. Stąd lokalni częściej zamiast nazwiska, którym posługujemy się w Europie, używają Gottskálk, będącego drugim imieniem zawodnika. Zdrobniale mówi się na niego także Gisli Gotti.

Wracając do spraw czysto sportowych, jest on defensywnym pomocnikiem, dotychczas występującym w Vikingurze Reykjavik. To ten sam islandzki klub, z którym Lech rywalizował w eliminacjach Ligi Konferencji za Johna van den Broma. Najpierw była pamiętna kompromitacja na Islandii, a na Bułgarskiej awans udało zapewnić się dopiero po dogrywce. Dla ówczesnego przeciwnika Kolejorza dużym wydarzeniem było podziękowanie za walkę od poznańskich kibiców, czego przyczyną było niezadowolenie z boiskowej formy lechitów. Wciąż jest to pamiętane i wspominane przy różnych okazjach. Thordarson nie pojawił się wtedy na boisku, jednak w obu pojedynkach znajdował się wśród zawodników rezerwowych.

– Jest bardzo dobry z piłką – potrafi dryblować pod presją i rzadko traci piłkę. Jest szybki na nogach, ma bardzo dobrą równowagę i stabilny środek ciężkości ciała. Może grać zarówno jako zawodnik ofensywny, jak i bardziej defensywny. Najlepiej pasuje do drużyn preferujących styl gry oparty na posiadaniu piłki – mówi nam o atutach dwudziestolatka komentator islandzkiego oddziału Viaplay, Orri Rafn Sigurdarson.

– Rozwinięcie prędkości i szybkość, podania oraz ustawianie się. Jako młody zawodnik, który rozwija swoje zdolności taktyczne, powinien odnaleźć się w większości stylów gry – dodaje Piotr Giedyk, prowadzący profil „Piłkarska Islandia”.

Gisli Thordarson jest podstawowym zawodnikiem i szczególnie na jesień stał się kluczowym elementem zespołu Arnara Gunnlaugssona. Liga na Islandii, podobnie jak inne skandynawskie, jest rozgrywana systemem wiosna – jesień, więc tam rywalizacja krajowa zakończyła się z końcem października. Jego Vikingur nie obronił mistrzostwa, musiał zadowolić się srebrnymi medalami. Tak jak przed dwoma laty, znów musieli uznać wyższość największego rywala, Breidabliku. 

– Jest jeszcze młody i wciąż ma dużo do nauki. Nie ma żadnych oczywistych słabości, ale mógłby trochę popracować nad zwiększeniem masy mięśniowej – mówi o kwestiach do poprawy lokalny dziennikarz. I dodaje Giedyk, wytykając więcej mankamentów: – Problemy z odbiorem piłki i kryciem – to czasami dało się zauważyć w meczach ligowych, szczególnie na początku zeszłego sezonu.

Poza rozgrywkami tylko w obrębie wyspy słynącej z niskich temperatur i regularnych erupcji wulkanów drużyna Vikingura z Thordarsonem w składzie rywalizowała w fazie ligowej Ligi Konferencji. Tam, dzięki zwycięstwom z Cercle Brugge, Borac Banja Luka oraz remisom z LASK Linz i Noah zajęli końcowo 19. miejsce, gwarantujące prawo gry na wiosnę. W sukcesie nie przeszkodziły im nawet porażki z Omonią Nikozja i Djurgaden. W 1/16 finału zmierzą się z greckim Panathinaikosem. Dlatego pytamy, jak młody Islandczyk prezentował się na tle drużyn z wyższego poziomu niż w rozgrywkach krajowych.

– Był najlepszym zawodnikiem Víkingura w niemal każdym meczu. Udowodnił również w starciach z Djurgården, Cercle Brugge i LASK, że potrafi z nimi rywalizować. Nie odstawał poziomem, wręcz przeciwnie – potrafił zrobić różnicę – twierdzi Sigurdarson. 

W miarę podobny pogląd przedstawia polski ekspert od tamtejszej piłki: – Myślę, że taka ocena byłaby bardzo niesprawiedliwa, że 20-letni piłkarz odstaje poziomem od przeciwników z silniejszych lig europejskich. Vikingur postawił w Lidze Konferencji na grę zespołową i to im się zdecydowanie udało, a Gísli Gottskálk był mimo młodego wieku dość istotnym elementem całego zespołu. W islandzkiej ekstraklasie są owszem solidniejsi, teoretycznie lepsi od niego pomocnicy, ale przeważnie są to piłkarze starsi.

Epizod we Włoszech i kolejny wyjazd z kraju. Czy to odpowiedni moment na transfer?

Thordarson, mimo młodego wieku, zaznał już piłki międzynarodowej. Jako szesnastoletni zawodnik Breidablik został wykupiony przez włoską Bolonię. Tam wielkiej kariery nie zrobił. Nie był nawet blisko przebicia się do kadry pierwszego zespołu. Występował tylko w drużynach młodzieżowych i po dwuletniej przygodzie wrócił na rodzimą wyspę. Jak się mówi, wtedy był zbyt młody i nieprzygotowany na wyjazd poza Islandię. Teraz jest cztery lata starszy i zdecydowanie bardziej doświadczony, jednak pytamy, czy tym razem to odpowiedni moment na spróbowanie sił w nowym środowisku.

– Był już w Bolonii. Jest gotowy, to dla niego odpowiedni moment. Przeszedł już przez taką „szkołę” i wie, jak trudne to może być. Myślę, że ogromne zainteresowanie ze strony wielu klubów również to potwierdza. Kluby dziś skautują nie tylko pod kątem umiejętności sportowych – jest przekonany redaktor portalu „footbolti.net”.

– Niestety mam obawy, że ten transfer i jego przenosiny za wielką wodę są o rok lub półtora za wczesne. Niektórzy Islandczycy sugerują, że powinien wybrać najpierw Skandynawię. Wielu młodych zawodników z Islandii za wcześnie decyduje się na wylot do lig na kontynencie, a potem wracają na Islandię, by złapać rytm i grać regularnie, zaś „drugi” transfer do innych krajów zdaje się wypalać. Poziom ligi islandzkiej nie powinien być jednak wyznacznikiem przy rzekomej przepaści, bo dystans ten stale skraca się – szczególnie patrząc na poziom ligi polskiej – mówi o swoich obawach prowadzący profil „Piłkarska Islandia”.

Obecny rynek transferowy jest dobrze prześwietlony przez największych piłkarskiego świata. Talent Thordarsona został szybko wyłapany we Włoszech, jednak tam sobie nie poradził. Czy gdyby jego talent był tak duży, to zostałby tak łatwo oddany z powrotem do rodzimej ligi, a obecnie nie byłoby zainteresowania ze strony większych klubów niż Lech? O to i o skalę talentu dwudziestolatka, porównując go do innych zawodników z niewielkiej Islandii, pytamy naszych rozmówców.

– Jest jednym z najbardziej utalentowanych zawodników na tej pozycji. W Islandii mamy wielu bardzo dobrych młodych piłkarzy, ale on wyróżnia się doświadczeniem z gry w wielu meczach jako kluczowy zawodnik w bardzo silnym składzie, więc tak – można go uznać za jeden z największych talentów na tej pozycji – jest przekonany Sigurdarson.

– Nie powiedziałbym, że jest to jeden z największych talentów, ale z pewnością należy go zaliczyć do top 15-16, gdyż ma duży potencjał i stać go na grę z sukcesami zarówno w Europie, jak i za kilka lat w reprezentacji – w podobnym tonie wypowiada się Giedyk.

Okiem kibica: „Myślę, że będzie świetnym wzmocnieniem”

O nowego zawodnika Kolejorza postanowiliśmy zapytać także Fabrizio Rossiego, Włocha pochodzącego z Rio de Janeiro – który mieszkał cztery lata na Islandii i w najbliższym czasie ma nadzieję tam wrócić – będącego jednym z najbardziej zagorzałych kibiców Vikingura. Jego osobę można porównać do lechowego Alexandra Bagińskiego. On doskonale zna realia klubu, jak sam mówi w lokalnym środowisku nikt nie jest mu obcy. Przez właściciela, prezesa, sztab szkoleniowy i samych zawodników. Rossi szeroko opisał nam losy Thordarsona i podzielił się swoją bogatą wiedzą na temat młodego pomocnika.

– W tamtym roku nie grał zbyt często, ponieważ miał dużą konkurencję na swojej pozycji. Sezon 2024 zaczął się dla niego podobnie, ale potem, 1. sierpnia, w rewanżowym meczu przeciwko Egnatia-ALB poważnej kontuzji doznał Pablo Punyed, podstawowy pomocnik drużyny. W środku pola pojawiła się luka, którą Gísli wypełnił, wykorzystując swoją szansę i stając się kluczowym zawodnikiem drużyny, która osiągnęła historyczne wyniki dla islandzkiej piłki nożnej. Strzelił 2 gole i zaliczył 3 asysty w 44 meczach we wszystkich rozgrywkach – wyjaśnia kibic.

– Jest raczej defensywnym pomocnikiem z dobrą wizją gry, wysokim IQ boiskowym i precyzyjnymi podaniami (87 procent celności podań w Lidze Konferencji i 86 procent w Besta Deildin – tak nazywa się liga na Islandii), zwłaszcza w przypadku długich piłek i dośrodkowań – opisuje mocne strony „Gottiego”.

– Wciąż jest młody i podatny na błędy oraz nieprzemyślane zagrania. Czasami znika z gry, by po chwili stworzyć groźną sytuację bramkową. Zdarzało mu się także rozgrywać mecze pełne podań do tyłu i bywał zbyt nieśmiały na boisku. Jako że jest defensywnym pomocnikiem, nie należy spodziewać się po nim imponujących statystyk ofensywnych, zwłaszcza na początku – mówi o charakterystyce boiskowej Thordarsona.

– Został wybrany najbardziej obiecującym młodym zawodnikiem sezonu. Był bardzo ważnym ogniwem sukcesu Víkingura w 2024 roku i na pewno będzie go brakować, ale przy powrocie Pablo Punyeda i z nowymi wzmocnieniami w przerwie zimowej, drużyna powinna sobie poradzić – wyraża nadzieję Włoch.

– Myślę, że jego planem od powrotu na Islandię w 2022 roku było wybicie się jako czołowy zawodnik, a następnie ponowna gra za granicą w mocniejszych ligach. Ponieważ obecnie interesują się nim duże kluby ze Skandynawii i Polski, sprzedaż w tej chwili wydaje się korzystnym rozwiązaniem dla obu stron – komentuje sprzedaż Gisliego, Rossi.

– Jak już wspomniałem na moim koncie na platformie X, uważam, że kwota 500-600 tys. euro za tak młodego i obiecującego zawodnika to wciąż niska cena. Gdyby pochodził z Brazylii i nazywał się „Gíslinho”, byłby wart dziesięć razy więcej, ale ponieważ jest Islandczykiem, 500 tys. euro wydaje się wystarczające — smutne, ale prawdziwe – wytyka problem lokalnej piłki były mieszkaniec niespełna 400 tysięcznej wyspy.

– Jestem w 100 procentach pewien, że poradzi sobie z presją. Jego najlepsze występy w tym sezonie miały miejsce właśnie na dużej scenie Ligi Konferencji (średnia SofaScore 7,17 w Lidze Konferencji, a w 6,98 w Besta Deildin). Był kluczowym zawodnikiem w kilku meczach, w tym przeciwko Cercle Brugge, gdzie został wybrany zawodnikiem meczu i trafił do drużyny tygodnia – mówi pełny nadziei kibic.

– Wystarczy być cierpliwym, dać mu czas na dostosowanie się do nowego systemu, kraju, trenerów i kolegów z drużyny. Myślę, że będzie świetnym, niedocenianym wzmocnieniem dla Lecha – podsumowuje Rossi.

Mikołaj Duda

Zdjęcie: Halldór Ingi Sævarsson

Udostępnij:

Podobne

Przedwczesne marzenia?

W ostatnich pięciu meczach, na przełomie 2024 i 2025 roku, Lech zdobył „aż” 4 punkty. Jeszcze w piątek, mimo porażki w Gdańsku, traktowany był jako

Powrót do Poznania i do normalności

Po każdym zaskakująco złym występie Lech zalicza dobre spotkanie. Dużo lepiej niż na wyjazdach czuje się i punktuje na własnym stadionie. Mierząc się z mocnymi