Książka, wydana przez wydawnictwo Square Press, poświęcona jest najtrudniejszemu chyba okresowi w całych dziejach Lecha Poznań. Wspomnienia ówczesnego prezesa Radosława Majchrzaka spisał Józef Djaczenko. Prezes i jego najbliżsi współpracownicy z zarządu – Radosław Sołtys i Michał Lipczyński – poświęcili wszystko, nie bali się żadnego ryzyka, by przeprowadzić klub do momentu wejścia do niego inwestora. Opowieść Radka nie byłaby pełna, gdyby nie korzystał z pamięci swego imiennika i partnera z zarządu, niemal od dziecka związanego ze światem kibiców, obserwującego przemiany w tym środowisku w Poznaniu i całej Polsce.
Objęli klub w najtrudniejszym momencie, gdy spadł z ekstraklasy, stracił wszystkich zawodników, nie miał dochodów, groził mu całkowity upadek, kolejna degradacja była o włos. Wyprowadzili Lecha na prostą, zapewnili powrót do ekstraklasy. Dzięki ich pomysłom promocyjnym klubem żyło całe miasto i duża część zachodniej Polski. Nadspodziewanym sukcesem było wzniesienie Pucharu Polski. Mający problem z wypłacaniem piłkarzom należności Kolejorz osiągał wyniki ponad stan, regularnie plasował się w pierwszej ligowej szóstce. Wciąż jednak kasa była pusta, rosły długi, trzeba było korzystać z pomocy przyjaciół, wśród których nie brakowało polityków i ważnych urzędników. Gdy już wszystko zawiodło, prezesi nie zawahali się zastawić własny majątek. Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że Lechowi poświęcili wszystko, co mają.
Radek Majchrzak barwnie opowiada o czasach, które bywały piękne, radosne i pełne nadziei. Udzielił setek wywiadów, gościł we wszystkich mediach, on i jego koledzy byli wychwalani za promocyjne mistrzostwo. Spotykali się z najważniejszymi osobami w państwie, pozostawali w roboczych (i nie tylko) kontaktach z prominentnymi piłkarskimi działaczami, z legendami polskiego futbolu. Mieli do czynienia z prezesami najważniejszych klubów w kraju, ale i z niezwykłymi postaciami z prowincji, wszak Lech na początku ich działalności rywalizował z „potęgami” z Kietrza, Gorzyc, Ząbek, Myszkowa. Opowieści Radka wzbudzą zainteresowanie nie tylko w Poznaniu.
Nie mogło to trwać wiecznie. Niewiele brakowało, by Lech nie dotrwał do momentu, gdy zamiary właściciela koncernu z Wronek przekuły się w konkrety. Prezesi Lecha osiągnęli cel, zasługują na wdzięczność, ale i na wiedzę o tym, jak wiele ich to kosztowało, jakie ryzyko ponieśli rozliczając najpierw prywatnych dłużników, a dopiero potem państwowych. Stanęli przed obliczem prokuratora, Radek toczył długi i nierówny pojedynek z wymiarem sprawiedliwości, fiskus wyciągnął rękę po całe jego mienie. Miłość do Lecha okazała się kosztowna.
Kibice nie tylko z Poznania, pamiętający wydarzenia sprzed ćwierćwiecza, dzięki Radkowi poznają ich kulisy. Ludzie młodzi dowiedzą się, jak wyglądała polska piłka w czasach, gdy zasiadało się, a raczej stało na rozpadających się trybunach, milicja tłukła kibiców dla sportu budząc nienawiść trwającą dekady, nowobogaccy właściciele klubów upajali się rolą piłkarskich magnatów.