Półtorej doby przed meczem Lecha ze Śląskiem Wrocław rozeszło się ponad 27 tysięcy biletów. Przekroczenie 30 tysięcy osób na stadionie, czyli nowy rekord frekwencji na ligowych meczach w tym sezonie, staje się wielce prawdopodobne. I to mimo porażki Lecha w poprzednim meczu. To dowodzi, że ludzie wierzą w Kolejorza.
Zdaniem Macieja Skorży, to pomoże Lechowi wygrać. – Odbieram pozytywnie fakt, że mimo naszej porażki nie ma spadku frekwencji. Chcemy dostarczyć ludziom pozytywnych wrażeń. Czuję, że wiele zmian, jakie wprowadziliśmy, weszły do drużyny na stałe. Musimy dowieść, że potrafimy wygrać po słabym meczu i niespodziewanej porażce. Znów gramy z wiceliderem. Zrobimy wszystko, by obronić pozycję. Tego zwycięstwa potrzebujemy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Spodziewamy się trudnego meczu, ale naszą postawą chcemy zapewnić dobrą atmosferę na stadionie – mówi trener Lecha.
Porażkę w Białymstoku zespół zniósł ciężko. – W sporcie trzeba zakładać, że coś złego się wydarzy. Takie coś nas właśnie dotknęło. Ale otrząsnęliśmy się. Jesteśmy po analizie. Wiemy, co robić, by uniknąć tego w przyszłości. Do nowego meczu przystąpimy z czystą głową, musimy się odciąć od tego, co się stało i patrzeć na to, co jest do wygrania – przekonuje Maciej Skorża.
W Białymstoku Lech dobrze, zdaniem trenera, grał w pierwszej połowie. Gdyby strzelił bramki, mecz zakończyłby się sukcesem. W pierwszym kwadransie drugiej połowy drużyna stanęła, biegała dwukrotnie mniej niż przeciwnik, pokonała połowę jego dystansu. Po kwadransie było lepiej, ale ten fragment spotkania przywrócił Jagiellonii nadzieję, napędził ją. Trener twierdzi, że drużyna ma dużą jakość, ale to zrobi różnicę tylko wtedy, gdy bieganie, zaangażowanie, agresja w grze też będą na wysokim poziomie. Tak właśnie ma być na boisku w sobotę. Kibice to docenią i spowodują dopingiem, że piłkarzom Lecha będzie się grało jeszcze lepiej.