Wielka prośba do piłkarzy Lecha: panowie, nie zepsujcie nam świąt! Jeśli zawiedziecie w Płocku, nie tylko wprawicie nas w fatalny nastrój, ale i bardzo sobie utrudnicie sytuację przed pięcioma ostatnimi meczami ligowymi. Poniesioną w kluczowym momencie sezonu stratę niełatwo będzie nadrobić. Nie ma wyjścia – trzeba wygrać.
W meczu tym nie zagra Mikael Ishak. Wykluczył się łapiąc w sobotę czwartą w sezonie żółtą kartkę. I tak miał szanse, bo natarł na Josue z takim impetem, że mógł zrobić mu krzywdę i zobaczyć kartkę innego koloru. Naturalnym zmiennikiem Szweda jest Dawid Kownacki, który jednak nie jest typową „dziewiątką”. Lepiej się czuje grając za napastnikiem.
Podczas zimowych przygotowań do rozgrywek Lech musiał sobie radzić bez Ishaka. Kownacki jeszcze nie miał w planie powrotu do Poznania. Drużyna grała w sparingach z tzw. fałszywym napastnikiem. Jego rolę pełnił któryś z teoretycznie rozgrywających, nieźle w tej roli wypadł Marchwiński. Czy trener nie mógłby zastosować takiego rozwiązania podczas meczu w Płocku? – Możemy wracać do takiego ustawienia, wchodzi ono w rachubę nawet podczas najbliższego meczu – twierdzi trener Maciej Skorża.
Wisła Płock to ostatnio jedna z najlepiej punktujących ekip w ekstraklasie, wspięła się na piąte miejsce w tabeli i ma realne szanse na grę w Europie. Podobne osiągnięcie w tym klubie wystarczyło, by Zbigniew Boniek dostrzegł nadzwyczajne trenerskie umiejętności Jerzego Brzęczka i powołał go na funkcję selekcjonera reprezentacji narodowej. Niedawno w Płocku, mimo niezłych wyników, nastąpiła zmiana szkoleniowca, Macieja Bartoszka zastąpił Słowak Pavol Staňo, były obrońca grający w kilku polskich klubach.
Maciej Skorża uważa, że gra Wisły dzięki temu zmieniła się. Piłkarze wyprowadzają piłkę od bramkarza, dobrze się czują w ataku pozycyjnym. – Grając w Szczecinie, na boisku lidera, stosowali rozwiązania odważne, nie było u nich widać żadnej presji. Zamierzają pokazywać piłkę atrakcyjną, przyciągać widzów na stadion. Sprzyja im to, że mogą sobie na taką postawę pozwolić, odważnie stosować rozwiązania ryzykowne – mówi trener. Przed swoją drużyną widzi poważne wyzwanie.
W Lechu zawodzą skrzydłowi, za to mocną stroną drużyny są boczni obrońcy. Na lewej stronie klasę pokazuje Pedro Rebocho. Żal go zmieniać, ale Barry Douglas ma walory, które mogą się przydać choćby w końcówkach meczów – świetnie lewą nogą wykonuje stałe fragmenty, potrafi w ten sposób rozstrzygnąć wynik. Na drugiej stronie trener ma Tomka Kędziorę i Joela Pereirę. Z umiejętności piłkarskich Kędziory niełatwo rezygnować, ale Portugalczyk, wchodząc na boisko w końcówce meczu z Legią, rozruszał ofensywę Lecha. Jego mocną stroną są precyzyjne podania. Szkoda, by przebywał na ławce, ale trener twierdzi, że wykorzystuje jego walory właśnie traktując go jako zmiennika.
Ostatnio piłkarzom brakowało zdecydowania w finalizowaniu ataków. Zamiast oddawać strzały, szukają lepszych rozwiązań, próbują podawać, tracą bezcenny czas i możliwość zaskoczenia obrony. Maciej Skorża dostrzega w tym bolączkę drużyny, zwraca na nią uwagę piłkarzom.
Fot. Damian Garbatowski