Czynnik stały: zmiana za zmianą

Rozbrat z boiskiem będzie krótki. Niebawem piłkarze Lecha wrócą do Poznania, by zacząć przygotowania do wiosennej (początkowo zimowej) części rozgrywek. Wśród kibiców trudno tym razem dostrzec optymizm. Zdaniem większości z nich klub odpuścił. Zatrudnienia Mariusza Rumaka nikt nie traktuje jako ratowanie sezonu za wszelką cenę. To raczej próba przetrwania, łagodzenia krzywd wyrządzonych przez tego, który pół roku wcześniej uchodził za fachowca pierwszej próby.

To wcale nie znaczy, że nowy, zaangażowany na pół roku trener nie ma szans na sukces. Zostawienie na stanowisku van den Broma skończyłoby się źle, także dla Holendra, który przestał być trenerem zanim otrzymał wypowiedzenie. Z każdym tygodniem malał jego wpływ na zespół. Mariusz Rumak spróbuje naprawić to, co przestało funkcjonować, a bolączki zespołu zdiagnozował chyba trafnie. Wykazuje wielki zapał i wierzy, że coś tu osiągnie, wykorzysta niemałe możliwości piłkarzy. Wszystko w jego rękach i głowie. Ma czystą kartę. Może ją zapisać dowolnie, spełnić marzenia nie tylko własne. Nawet jeśli ktoś w to powątpiewa, nie powinien niczego z góry przekreślać.

Klub dał sobie pół roku na znalezienie trenera docelowego. Nie pierwszy raz to robi, poszukiwanie szkoleniowca to stały element w działalności Lecha. Zazwyczaj przychodzi ktoś z nowymi pomysłami i nowym, odmiennym spojrzeniem. Przyjmowany jest z wielkimi nadziejami, traktowany niemal jak mesjasz, bo nikt nie może być gorszy od tego, z którym klub się właśnie pożegnał. Tyle, że i poprzedni rozbudził oczekiwania, a jego zmiennik prawdopodobnie podzieli los niemal wszystkich wyrzucanych przed upływem kontraktu.

Za chwilę zacznie się rok pełen niewiadomych. Ktoś, kto przewidzi, jak dla Lecha się skończy, zasłuży na miano proroka. Klub zaprogramowany jest na spokojne trwanie, unikanie szaleństw, zwłaszcza transferowych. Być może właśnie taka ostrożność w działaniu i inwestowaniu, takie studzenie emocji, sprzeczne z filozofią futbolu, generuje kolejne kryzysy i nieustanne, niekiedy gwałtowne zmiany. Idąc pod prąd, trudno zachować równowagę.

Udostępnij:

Podobne

Pogrom na Morasku

Ostre strzelanie urządziły sobie panie z Lecha Poznań UAM mierząc się z najsłabszą drużyną pierwszej ligi kobiet, Bielawaianka Bielawa. Wygrały aż 11:0. Można jednak powiedzieć,

Sensacja! Lech ograny przez beniaminka

Piękna seria zwycięstw nie mogła trwać bez końca. Kto by się jednak spodziewał, że przerwie ją beniaminek z Lublina, zmęczony meczami granymi co kilka dni?