30 tysięcy kibiców na meczu z Wisłą? To jest możliwe

Do czwartkowego południa w bilety na piątkowy mecz Lecha z Wisłą zaopatrzyło się 25 tysięcy osób. Liczba ta rośnie. Rekord frekwencji na meczach ekstraklasy w tym sezonie jest zagwarantowany. Pytanie tylko, jak bardzo zostanie wyśrubowany. Liczba 30 tysięcy zajętych miejsc na trybunach nie jest nierealna.

Liczba widzów to jedno, ale bardzo ważny jest też doping, a ten z pewnością będzie gorący i bardzo głośny. Fani z Kotła, którzy zakończyli już bojkot domowych spotkań, mobilizują się wzajemnie do licznego stawienia się na stadionie i głośnego wspierania Kolejorza, więc piłkarze poczują to, z czym jeszcze się w nowym sezonie nie zetknęli. Dla niektórych nowych zawodników będzie to coś, z czym do czynienia jeszcze nie mieli.

Trener Maciej Skorża nie chce nawet słyszeć o presji, jakiej poddani zostaną w związku z tym zawodnicy. – Jesteśmy zawodowcami. Nie demonizujmy tej presji. Gramy u siebie, nie ma się czego bać, ten doping musi nam pomagać. To jest nasz atut. Cieszymy się, że stadion będzie w tak dużym stopniu zapełniony. Zapowiada się świetne widowisko. Musimy od samego początku stwarzać sobie okazje bramkowe, by ten doping nas niósł – mówi trener.

Przyznaje, że za sprawą kibiców Lecha zdarzyło mu się poczuć presję. W dodatku też przed meczem z Wisłą. Stawką było wtedy mistrzostwo Polski. – Wyszedłem na stadion i zobaczyłem, że kibice wywiesili wielki napis „Mistrz Polski 2015”, a czekało nas 90 minut meczu – wspomina.

Udostępnij:

Podobne

Warta dała się ograć Śląskowi

Ten mecz nie musiał się skończyć tak źle dla Warty. Nie musiała przegrać. Śląsk wygrał przez wyrachowanie, lepszy pomysł na pozbawienie rywala atutów, większą taktyczną