– Gra na tym stadionie, udział w przedmeczowej konferencji prasowej, korzystanie ze stadionowej szatni, cała ta otoczka to dla nas duże wyróżnienie. Damy z siebie wszystko – obiecuje Hubert Sobol, napastnik trenujący z pierwszą drużyną Kolejorza, rozgrywający mecze w zespołach rezerw lub juniorów starszych. On i jego koledzy będą mieli okazję poczuć atmosferę wielkiego meczu. Liczą na przyjście kibiców i doping.
Po pierwszym spotkaniu młodzi Lechici czują niedosyt. Nie byli gorsi niż rywale z Berlina, ale przegrali. Zagrali odważnie, bezkompromisowo, potrafili zepchnąć Herthę do defensywy, zaskakując ją taką taktyką. Zabrakło tylko skuteczności. Trener Bartosz Bochiński liczy, że jego podopieczni sprawią niespodziankę i awansują. Wystarczy wygrać u siebie 2:0 i liczyć na rzuty karne, bo dogrywki nie będzie. – Cały ostatni przedmeczowy trening poświęcimy na strzelanie karnych – żartuje trener.
Chcąc postawić się mistrzom Niemiec, zdaniem trenera, trzeba zagrać na wysokim poziomie, zoptymalizować decyzje i podejmować je szybko, a przede wszystkim wykazać się skutecznością. Niezależnie od tego, czy młodzi gracze Kolejorza awansują do następnej rundy, już zyskali doświadczenie, na jakie nie mogliby liczyć w rozgrywkach krajowych. – Hertha gra lepiej niż czołowe drużyny z naszej ligi – ocenia Łukasz Norkowski, kapitan drużyny juniorów.