Maks Kaśnikowski awansował do ćwierćfinału Enea Poznań Open 2024. 20-latek w drugiej rundzie turnieju pokonał w środę po południu Giovanniego Fonio 6:3, 7:6 (7- 0). To dla warszawianina najlepszy wynik w historii jego występów w Parku Tenisowym Olimpia. – Nie zamierzam się tutaj zatrzymywać na ćwierćfinale – powiedział Polak.
Środa to polski dzień na kortach Parku Tenisowego Olimpia. W drugim meczu na korcie centralnym pojawił się Maks Kaśnikowski (230 ATP), którego rywalem był Giovanni Fonio (286 ATP). Obaj tenisiści swoje poprzednie mecze rozegrali w poniedziałek, więc mieli jeden dzień przerwy. 20-letni Polak w pierwszej rundzie pokazał się z bardzo dobrej strony i wyrzucił z tegorocznego turnieju Enea Poznań Open rozstawionego z numerem jeden Alberta Ramosa-Vinolasa 6:3, 7:6 (9-7). – Bardzo cieszę się ze swojego zwycięstwa. Wyeliminowałem najwyżej rozstawionego zawodnika i zawsze to jest dodatkowa radość – mówił Kaśnikowski. Z kolei 26-letni reprezentant Włoch gładko pokonał Toby’ego Kodata 6:3, 6:4.
W środę polscy kibice ściskali mocno kciuki za Kaśnikowskiego, który stał się cichym faworytem tegorocznego turnieju. Warszawianin od początku meczu bardzo dobrze serwował. Zresztą, tak jak jego rywal. Kluczowy okazał się szósty gem, kiedy przełamał podanie rywala. W ósmym gemie Polak miał szansę zamknąć seta, ale tym razem Włoch się obronił. Chwilę później było już po wszystkim.
Druga parta miała nieco inny przebieg, bowiem już na samym początku doszło do dwóch przełamań. O wyniku decydował tie-break, który Kaśnikowski rozegrał bardzo dobrze i wygrał go do zera. Było to spowodowane niemal samymi niewymuszonymi błędami rywala.
– Dzisiaj regularność była kluczem do zwycięstwa. W końcówce zagrałem lepiej niż przeciwnik. On popełnił błędy z prostszych piłek. Nie mogę powiedzieć, że zagrałem perfekcyjnie, ale cieszę się z tego, że wytrzymałem, bo dzisiaj trudniej mi się grało niż w poniedziałek. Nie do końca czułem piłkę, ale w najważniejszych momentach potrafiłem dobrze zagrać – podsumował mecz.
Kaśnikowski pierwszy raz w swojej karierze dotarł do ćwierćfinału poznańskiego challengera. Jego rywalem w czwartek będzie Dalibor Svrcina, który pokonał w drugiej rundzie Gianlucę Magera 6:3, 6:4. – Nie zamierzam się tutaj zatrzymywać na ćwierćfinale. Ostatnie dwa tygodnie grałem w ćwierćfinałach challengerów więc może do trzech razy sztuka – zapowiedział Kaśnikowski, który doskonale zna się ze swoimi ćwierćfinałowym przeciwnikiem. – Dalibor jest doświadczonym zawodnikiem na tym poziomie. Jest moim dobrym kumplem i wiele razy wspólnie trenowaliśmy. Mam nadzieję, że zagramy dobry mecz i zrobimy dobre widowisko – zakończył.
Biuro Prasowe Enea Poznań Open