Dariusz Skrzypczak pożegnał się z Lechem w nie do końca zrozumiałych okolicznościach, po roku pracy w charakterze asystenta trenera Dariusza Żurawia. Zaprzeczył, by przyczyną rozstania były sprawy finansowe, czyli oszczędności czynione przez klub. Trener Żuraw, w wywiadzie dla oficjalnego serwisu klubowego twierdził, że to była jego decyzja. Do drużyny rezerw przeniósł się jego drugi asystent, Karol Bartkowiak.
Były piłkarz Kolejorza, który kończył karierę w Szwajcarii i tam w ostatnich latach zajmował się trenowaniem mówił, że ma ambicję pracować samodzielnie, poprowadzić któryś z polskich klubów. Wydawało się, że na ofertę przyjdzie mu długo czekać. Jednak otrzymał propozycję zadziwiająco szybko, i to z klubu ekstraklasowego – Stali Mielec, beniaminka, który w jeszcze bardziej kontrowersyjnych okolicznościach pożegnał dotychczasowego trenera.
Dariusz Marzec wprowadził Stal do ekstraklasy. Klub, który w latach 70 był dwukrotnym mistrzem kraju, czekał na to 24 lata. Gdy trener przygotowywał się do prowadzenia drużyny na najwyższym poziomie rozgrywek, musiał się z Mielcem pożegnać, a przyczyną był brak porozumienia w sprawie składu sztabu szkoleniowego. Już po kilku godzinach jego następcą został Dariusz Skrzypczak, dla którego skład sztabu nie był tak istotny.