– Drużyna ciepło mnie przyjęła. Czuję się zaaklimatyzowany. Fajnie popracowaliśmy na obozie i teraz pozostaje tylko iść do przodu – mówi nowy gracz Kolejorza. Nie wszyscy zawodnicy Lecha to dla niego osoby obce. W Lechii Gdańsk, z którą trenował, poznał Macieja Makuszewskiego i Rafała Janickiego. Teraz pomogli mu odnaleźć się w szatni Lecha.
Nie ukrywa, że magnesem przyciągającym go do Lecha była osoba trenera Adama Nawałki. – To znana postać, każdy piłkarz chciałby z kimś takim pracować. Ale nie oszukujmy się. To jest Lech Poznań. Gdy trafia się taka oferta, to tylko głupi by nie skorzystał – uśmiecha się Juliusz Letniowski. Jak twierdzi, Lech był zdeterminowany, by go sprowadzić do siebie.
Podczas zgrupowania w Turcji, podobnie jak reszta kolegów, ciężko pracował nad zbudowaniem dobrej formy fizycznej, a także piłkarskiej. Wierzy, że efekty będą widoczne. – Nie spodziewam się, że od razu wystąpię w pierwszym składzie. Chciałbym łapać jak najwięcej minut. Będę w pełni usatysfakcjonowany wchodząc na boisko z ławki. Mam nadzieję, że dostanę taką szansę. Postaram się ją wykorzystać, zdobywać doświadczenie – mówi.
W sparingach wypadł dobrze. – Jak by trener powiedział, są jeszcze rezerwy. Mam więc nad czym pracować – podkreśla. A jakie są jego największe atuty? – To już kibice powinni ocenić, ale wydaje się, że w moim wykonaniu strzały z dystansu i pojedynki jeden na jeden nie są najgorsze – twierdzi. Obiecuje, że jeśli otrzyma szansę gry, będzie próbował uderzać sprzed pola karnego.