Zaległy mecz z Pogonią. Na co pozwoli obrona Lecha?

Nie ma nadziei, że jeszcze w tym roku Lech zdoła nadrobić trochę strat do ligowej czołówki. Celem jest nie powiększać ich, na ratowanie sytuacji nastawić się po nowym roku. W starym czekają go jeszcze dwa spotkania. Trzeba je rozegrać w trzy dni, na szczęście na własnym stadionie. Najpierw do Poznania przyjedzie Pogoń.

Ten mecz miał zostać rozegrany 26 września, jednak walczący o Ligę Europy Lech wnioskował o jego przełożenie, by dobrze przygotować się do decydującego starcia w Charleroi. Pogoń odmówiła, bo władzom klubu wydawało się, że ich zespół jest na fali i może wykorzystać zaangażowanie Lecha na innym froncie. Jednak Ekstraklasa poszła poznaniakom (także Legii) na rękę. „Życzliwa” Pogoń, jak się szybko okazało, i tak nie mogłaby zagrać, bo dopadł ją koronawirus.

W międzyczasie Lech stracił mnóstwo punktów w lidze, a Pogoń prezentowała się znacznie solidniej. Trener Dariusz Żuraw zwraca uwagę, że potrafi grać wyrachowanie, traci mało bramek i zdobywać je mimo mniejszej liczby okazji. Lech ma natomiast problemy z jednym i drugim elementem. Zdaniem trenera, trudno nauczyć piłkarzy gry w obronie, gdy jest tak mało czasu na treningi. Niczego się nie wypracuje rozgrywając mecze co 3-4 dni. Lech stwarza okazje bramkowe, ale nie potrafi ich wykorzystać także przez zwykły pech. Tak było w Mielcu, gdy w dobrych sytuacjach piłkarze uderzali w bramkarza albo w słupek.

Dlaczego dobre europejskie kluby bez trudu radzą sobie w lidze i w pucharach, po klasowych piłkarzach nie widać zmęczenia ani zniechęcenia? – Ostatni raz Lech grał w pucharach pięć lat temu. Żaden z moich piłkarzy tego jeszcze nie zaznał. Tego trzeba się nauczyć. Doświadczenie z tego sezonu przyda się, gdy będziemy grać w pucharach co rok – podkreśla trener dodając, że nawet kluby z Bundesligi, które nie mają pucharowego doświadczenia, w macierzystej lidze grają źle, gubią punkty.

W rezultacie Lech zdobył za mało punktów. Najczęściej tracił je, co bolesne, na własne życzenie. Obrońcy źle się zachowują przy dośrodkowaniach, szczególnie ze stałych fragmentów. Wszystko to trenerom spędza sen z powiek. Dariusz Żuraw pociesza się, że wiosną, a raczej jeszcze zimą, będzie inaczej. Liczy na dobre okno transferowe. Lech skoncentruje się na lidze, a wcześniej dobrze przepracuje styczniowy okres przygotowawczy.

Zanim to się stanie, Lech ma do zdobycia sześć punktów. Pierwsza próba – w środowy późny wieczór. Musi nie tylko pokonać solidnego, dobrze grającego na przedpolu i na linii bramkarza gości, ale i liczyć, że obrona tym razem nie pozwoli się ośmieszyć. Thomasa Rogne nic nie boli, będzie brany pod uwagę przy wystawianiu składu. Sytuacja zdrowotna drużyny, jak twierdzi trener, jest tak dynamiczna, że nie chce zdradzać, kto jest zdolny do gry, by nie narazić się na zarzut przekazywania nieprawdziwych informacji.

Udostępnij:

Podobne

Warta dała się ograć Śląskowi

Ten mecz nie musiał się skończyć tak źle dla Warty. Nie musiała przegrać. Śląsk wygrał przez wyrachowanie, lepszy pomysł na pozbawienie rywala atutów, większą taktyczną