Prawdopodobnie ok. 18 tysięcy osób zasiądzie w sobotni wieczór na trybunach Enea Stadionu, co byłoby dobrym wynikiem, jak na paskudną porę roku i na późną godzinę. Czy piłkarzy też będzie stać na dobry wynik? Nie kryjący emocji trener Mariusz Rumak wierzy w umiejętności piłkarzy, ich dobre przygotowanie do rozgrywek.
– Trema przed ponownym debiutem oczywiście jest, ale taka pozytywna – zaznacza trener Lecha. – Ale jest też zniecierpliwienie, bo w końcu spotkam się na Bułgarskiej z kibicami. Trzeba tylko dobrze zagrać i zrobić święto z tego wydarzenia. U piłkarzy widać, że są coraz bardziej skoncentrowani na tym meczu, to pozytywne zjawisko.
Na temat składu, w jakim zagra Kolejorz, trener się nie wypowiada. Nie zdradził nawet, który bramkarz rozpocznie rozgrywki. Obaj grają na tym samym mniej więcej poziomie, któregoś jednak trzeba wybrać. Zagadką jest stan zdrowia Mikaela Ishaka, wciąż odczuwającego ból po starciu z graczem Szachtara Donieck. Walka z czasem trwa, trener nie wie, czy zagra w sobotę, a jeśli nie, to kiedy wróci na boisko. Jak z tego wynika, kibice raczej nie mogą liczyć, że go szybko zobaczą. Funkcję kapitana drużyny, jak zdradził trener, ma pod nieobecność Ishaka pełnić Bartosz Salamon.
Sobotni rywal nie jest ligowym potentatem. Jest to jednak zespół trudny do pokonania, zwykle dobrze rozpoczynający rozgrywki. Sztab szkoleniowy analizował grę Zagłębia. – Widziałem jeden ich sparing na żywo, mamy nagrane trzy mecze, posiłkowaliśmy się też tym, co działo się pod koniec rozgrywek ekstraklasy. Trener Fornalik w określony sposób buduje swoje zespoły. Nie spodziewamy się rewolucyjnych zmian. Mamy do czynienia z doświadczonym trenerem i doświadczonym zespołem, z silnymi środowymi obrońcami, dobrym środkiem pola, szybkimi skrzydłowymi, niezłymi napastnikami. To solidny ligowiec, który nam postawi trudne warunki – ocenia trener Rumak.
Trener poznał już możliwości swoich piłkarzy. – Wciąż się siebie uczymy i dopiero liga wszystko zweryfikuje. Radzenie sobie z presją, jaką zawodnicy sami na siebie nałożą, to jest proces. Do tej pory pozytywnie oceniaam ich umiejętności, sposób podejścia do piłki, wartości, jakimi kierują się na co dzień. Jednak dopiero mecze określą, jakim ja jestem trenerem, a oni piłkarzami – podkreśla.
Mecz z Zagłębiem musi być otwarty, Lech nie byłby sobą, gdyby zagrał defensywnie, nie starał się tworzyć wielu okazji bramkowych. – Nie można zachować się inaczej, jeśli szanuje się tych ludzi, ten stadion, tę tradycję – zapewnia Mariusz Rumak. Drużyna ma starać się zdominować przeciwnika, szybko przejąć inicjatywę, dochodzić do okazji bramkowych, dobrze organizować się po stracie piłki. Czy się to powiedzie? Nikt nie da gwarancji, że się to spełni.