Po laniu, jakie Lech otrzymał w pierwszym meczu ćwierćfinałowym przeciwko Fiorentinie trudno mieć złudzenia, że awans do półfinału Ligi Konferencji jest realny. Jednak trener John van den Brom twierdzi, że trzeba zagrać po swojemu, wtedy wynik będzie dobryy. Nie precyzuje jednak, jaki rezultat go usatysfakcjonuje.
Trener nie kryje, że w pierwszym meczu Lech zagrał po prostu źle, nie w swoim stylu. Było to tym bardziej przykre, że wydarzyło się na oczach licznych kibiców. Piłkarze Kolejorza wiedzieli, jak dobra jest Fiorentina jest w ofensywie, zagrali jednak fatalnie w obronie. Zbyt łatwo tracili piłkę, nie kreowali dobrych okazji, popełniali liczne błędy. Teraz ma się to zmienić, drużyna ma mieć dłużej piłkę, grać tak, jak lubi i potrafi.
– Po bolesnej porażce byłem mocno rozczarowany. Teraz trzeba to wszystko zmienić. Pokazać, że stać nas na dużo więcej. Nie gwarantuję korzystnego wyniku, ale w niego wierzę, bo wierzę w swój zespół, to jest dobra drużyna. Jeśli pokażemy dobrą piłkę, mecz może się dla nas dobrze ułożyć. Ostatnio oni zagrali dobrze, a my źle. Musimy to zmienić – twierdzi trener Lecha.
Fiorentina nie zagra w pełnym składzie, straciła trzech ważnych graczy, w tym Marokańczyka Sofyana Amrabata, gwiazdę ostatnich Mistrzostw Świata. – Szkoda, że ich nie będzie, widowisko na tym ucierpi – mówi John van den Brom podkreślając, że teraz sytuacja się odwróci – Lech odzyskuje zawodników w Poznaniu nieobecnych. Zdyskwalifikowany za nadmiar żółtych kartek Murawski zagra. Dagerstal może zasilić defensywę. W niedzielę było dla niego zbyt wcześnie, by pojawił się na boisku, ale już normalnie trenuje z drużyną. – Mamy więc zespół gotowy do gry. Ostatnio nie zagraliśmy top meczu. Teraz możemy taki rozegrać – zapewnia trener van den Brom.
Radosławowi Murawskiemu włoskie boiska nie są obce, był graczem Palermo. – Przyjechaliśmy do Florencji pełni nadziei i wiary. Chcemy pokazać, że wynik 4:1 był zdecydowanie zbyt wysoki. Nie zasłużyliśmy na tak przykre pożegnanie z Ligą Konferencji. Jesteśmy tu po to, by walczyć i pokazać, że poprzedni nieudany mecz to był wypadek – mówi pomocnik Lecha.