Poznania, stolicy bogatego regionu, nie stać na zbudowanie niewielkiego stadionu dla swego 110-letniego, grającego w ekstraklasie klubu piłkarskiego. Prezydent Jaśkowiak angażuje się w wielką politykę, ale do pełnienia funkcji gospodarza miasta nie ma serca, nie kieruje się potrzebami mieszkańców, woli im narzucać własną ideologię. Bezdomna Warta w derbach Poznania podejmie Lecha na jego stadionie. Co ciekawe, z rozwiązania tego cieszą się wszyscy, nikt nie jest poszkodowany.
Warta będzie formalnym gospodarzem derbowego pojedynku, ale przy Bułgarskiej nie ona będzie wspierana z trybun, nie ona jest przyzwyczajona do tego boiska. Jednak trener Zielonych nie traktuje lokalizacji spotkania jako niekorzystną. Wprost przeciwnie, bo najwięcej punktów Warta zdobywa na obcych boiskach. Na wynajmowanym stadioniku w Grodzisku najczęściej w tym sezonie przegrywa, jeszcze nie wygrała.
– Sytuacja jest specyficzna, bo rzeczywiście więcej punktów zdobywamy na wyjazdach, a właśnie tak poczujemy się w Poznaniu – przyznaje Dawid Szulczek, trener Warty Poznań. – Cieszymy się z możliwości występu na tak dużym obiekcie, przy tak licznych kibicach, bo po to się gra w piłkę, żeby w takich spektaklach uczestniczyć. Lepiej punktując na wyjazdach, wcale nie ułatwiamy sprawy Lechowi.
Dla Kolejorza możliwość grania wyjazdowego spotkania u siebie jest jeszcze bardziej korzystna, szczególnie trzy dni po zwycięskim pojedynku pucharowym. – Mamy za sobą mecz pełen emocji, to miało na nas wpływ. Kiedy wygrywa się w tak dobrym stylu, po tak dobrej grze, może to stanowić przeszkodę w koncentracji, przygotowaniu się do kolejnego meczu. Tego jednak nie ma, następnego dnia normalnie trenowaliśmy. Ważne, że nie mamy żadnych urazów. Szykujemy się do derbów z Wartą wiedząc, jak ważne jest to wydarzenie dla wszystkich w Poznaniu. Po sobotnim treningu okaże się, kto najlepiej się czuje, kogo trzeba brać pod uwagę ustalając skład – mówi trener John van den Brom.
Niedzielny mecz (początek o godzinie 17.30) będzie ostatnim przed dwutygodniową przerwą w rozgrywkach ligowych i pucharowych. Reprezentanci różnych krajów, a w kadrze Lecha jest takich 14, rozjada się na zgrupowania. Trener Lecha, wybierając skład na mecz ligowy, po raz pierwszy w tym sezonie nie musi gospodarować siłami piłkarzy. Wystawi najmocniejszych.
Warta, od powrotu po wieloletniej rozłące do ekstraklasy, wszystkie mecze z Lechem przegrała, ale w każdym mocno mu się postawiła. Pojedynki te były wyrównane, Kolejorz musiał się mocno napracować, a czasami i liczyć na szczęście, by zwyciężyć. – Nie zmieniamy taktyki zależnie od tego, gdzie gramy. Boiska mają takie same wymiary, wszędzie są bramki, linie, trawa. Trzeba zrobić swoje, a co jest poza boiskiem, jest dla nas nieistotne. Dobrze, że mamy w składzie coraz więcej graczy zagranicznych, którzy nie będą wiedzieli, komu liczna publiczność kibicuje – żartuje trener Szulczek.
Lech jest w dobrym okresie, forma rośnie, piłkarze potrafią grać z dużą intensywnością, fizycznie zdominować przeciwników. – Ważne, że w parze z intensywnością idzie jakość. Grając co trzy dni, adaptowaliśmy się do dużego wysiłku i coraz lepiej nam to wychodzi. Stajemy się coraz silniejsi – mówi z satysfakcją trener Lecha. – Obecnego Lecha, grającego często, trudno porównać do zespołu Macieja Skorży. Teraz brakuje czasu na drobiazgowe przygotowywanie się do każdego meczu. Ale system gry jest podobny – ocenia Dawid Szulczek.
Trener van den Brom, ciesząc się z możliwości rozegrania jednego domowego meczu więcej, zdradza, że wielokrotnie brał udział w meczach derbowych, jako piłkarz i jako trener, ale za każdym razem obie drużyny darzyły się niechęcią. Poznań jest wyjątkiem, tu jest wzajemny szacunek. – Wolę takie coś niż nienawiść. To wspaniała rzecz. Ale derby to derby, zawsze atmosfera jest wyjątkowa dla trenerów, piłkarzy, kibiców, to nie są zwykłe mecze, długo się je pamięta – twierdzi trener.
Zdaniem trenera Szulczka, jego drużyna jest przed derbami w dobrej sytuacji. Biorąc pod uwagę jej możliwości, wygrać może. Lech, ze względu na swoją pozycję, musi.