Możemy gratulować piłkarzom Warty dzielnej postawy, trenerowi umiejętności wykorzystania ich potencjału, władzom tego klubu wyczucia. Mają wszystko, czego brakuje powszechnie krytykowanemu za wieloobjawową nieudolność Lechowi. Przekonujemy się jednak, że to będący w organizacyjnym kryzysie Kolejorz jest dla ludzi ważny, budzi wielkie zainteresowanie.
Każda informacja na wagę złota – to normalne zjawisko w Poznaniu, gdy z Lechem dzieje się coś ciekawego (a raczej, jak zwykle, nieciekawego). Pojawiają się spekulacje, krążą plotki, ludzie wymieniają nazwiska. Znów się przekonujemy, jak wielki ma ten klub potencjał społecznego zainteresowania. Tu nie chodzi o pospolite zaciekawienie. Ludzie autentycznie żyją problemami klubu. Traktują je jako własne, osobiste. Utożsamiają się z nim. Tego nie można porównać do życzliwie traktowanej Warty.
Właściciel Lecha otrzymał w prezencie coś, czego się nie kupi, nigdzie i za żadne pieniądze. Ma w ręku prawdziwy skarb. I co z tym robi? Trwoni. Sprawia wrażenie, że nadmierne zainteresowanie Lechem wadzi mu, przeszkadza w spokojnym trwaniu. Brak merytorycznej wiedzy, doświadczenia, wyczucia – to jedno. Można to zrozumieć, bo nie każdy rodzi się geniuszem, ludzie miewają antytalent do czegoś, czym się zajmują. Ale trwonienie społecznych emocji, deptanie uczuć setek tysięcy osób? To jest niewytłumaczalne i niewybaczalne.
Trener Maciej Skorża jest bardzo dobrym, i niezwykle ambitnym trenerem, ale ma łatwość w pozyskiwaniu przeciwników. Nie raz się o tym przekonał. Miewał w szatni ludzi, którzy niekoniecznie skoczyliby za nim w ogień. Podobno ostatnio złagodniał, ale przy Bułgarskiej łatwo mu nie będzie. W przeciwieństwie do niego, rządzący klubem, określając to delikatnie, nie są zaprogramowani na zdobywanie trofeów. Nie można im zarzucić, że nie tolerują bylejakości, nie znoszą przegrywać, dbają o wizerunek klubu zwycięskiego.
Także wśród kibiców nowy trener znajdzie liczny elektorat negatywny. Jako osoba z otwartą głową, z pewnością zdaje sobie z tego sprawę. Także z tego, że znacznie większa liczba osób liczy na niego, pamięta ostatni mistrzowski tytuł, zdobyty jakby na przekór klubowemu marazmowi, wierzy w jego skuteczność. Taka osoba nie pozwoli sobie na to, na co godził się poprzednik. Na pierwszym miejscu będzie wynik, a nie konieczność wypromowania tego lub innego nastolatka. W meczowej jedenastce znajdą się najlepsi. Najmłodsi muszą najpierw wygrać rywalizację ze starszymi. Nie będzie tolerancji dla ludzi powielających z meczu na mecz wciąż te same błędy.
Taka postawa nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Przybliża go jednak, bo wszystko, co ogranicza władzę ludzi zachowawczych, jest bezcenne. Jeśli Maciej Skorża nie skłóci się z otoczeniem, a przede wszystkim, jeśli trafi do piłkarzy, będziemy mogli być dobrej myśli.