Sensacja była blisko. Dzielny Lech stracił remis tuż przed końcem

Świetna postawa Lecha w Walencji. Grając w Lidze Konferencji przeciwko czołowej drużynie Europy, był o włos od sprawienia niespodzianki. Strzelił gola na samym początku, dał sobie jeszcze w pierwszej połowie wbić aż trzy, ale w drugiej, dzięki Ishakowi, potrafił dogonić wynik. Długo bronił się przed żółtą nawałnicą, bo gospodarze rzucili się do szturmu. Decydującą bramkę stracił tuż przed końcem. Nie zawiódł jednak. Miał pecha, ale przed nim kolejne mecze. Jeśli zagra podobnie, w jego zasięgu jest wyjście z grupy.

Wszystkich swych najlepszych i najbardziej doświadczonych piłkarzy posłał na boisko trener Lecha. Chciał widzieć w środku pola jednocześnie Murawskiego, Karlstroma i Kwekweskiriego, więc na nich postawił. Chciał też mieć Amarala, ustawił więc go teoretycznie na boku boiska rezygnując z klasycznego skrzydłowego. Na ławce rezerwowych nie było tym razem lepszych graczy od tych, co są w pierwszym w składzie. Jak się miało okazać, zmiany nie pozwoliły zwiększyć jakości gry Kolejorza.

Natomiast trener Villarreal zaskoczył całkowicie – wymienił całą jedenastkę grającą ostatnio w meczu ligowym. Nie wiemy, jaki miał plan na to spotkanie, ale błyskawicznie musiał go zweryfikować po zimnym prysznicu, jaki spadł na jego drużynę niemal natychmiast po rozpoczęciu spotkania. Już po minucie Ishak znalazł się w posiadaniu piłki po błędzie obrony i skierował ją do Skórasia, a ten zrobił coś niezwykłego i pięknego: zdobył gola dla Kolejorza. Strzelał z bliska do pustej bramki!

Młody duński bramkarz Villarreal nie czuł się zbyt pewnie, gubił się, musiał się ratować wybijaniem piłki na aut. Gospodarze potrzebowali kilku minut, by dojść do siebie i naciskać na Lecha, a czynili to coraz lepiej. Lech natomiast próbował długich podań na wolne pole i kontrataków. Dwukrotnie gracze Lecha zostali złapani na pozycji spalonej, spotkało to Amarala i Skórasia.

Dokładnie pół godziny cieszył się Lech niespodziewanym prowadzeniem. Mnożyły się groźne akcje pod jego bramką, aż pięknego gola z pierwszej piłki zdobył nigeryjski skrzydłowy Chukwueze, który wcześniej błysnął efektownymi dryblingami, świetnym panowaniem nad piłką. To nie koniec nieszczęść, po kilku minutach Villarreal już prowadził. Tym razem gospodarzom pomógł rykoszet, piłka odbiła się od Milicia. Lech nie załamał się, ruszył do przodu, przed dużą szansą stanął Dagerstal. Miał pecha, trafił tylko w poprzeczkę. Potem jeszcze okazję bramkową miał Murawski, który został zablokowany. Niestety wcześniej Villarreal zdobył trzeciego gola i sytuacja stała się trudna. Kto marzył o zdobyczy punktowej w Hiszpanii, musiał nadzieje weryfikować.

Jednak druga połowa zaczęła się równie wspaniale, jak pierwsza. Już pierwsza akcja Kolejorza przyniosła rzut karny, gdy piłkę po strzale Amarala ręką zatrzymał obrońca Villarreal. Wielkiej szansy nie zmarnował Ishak, powiększając swój dorobek goli zdobywanych w europejskich pucharach. Ale to nie był kres jego możliwości, swoje osiągnięcie śrubował. Po kwadransie był remis, gdy właśnie Ishak wykorzystał podanie Skórasia i płaskim podaniem skierował piłkę w tzw. długi róg. To był fantastyczny powrót Lecha do meczu!

Trener Unai Emery uznał, że to nie przelewki i szybko wprowadził na boisko trzech nowych, ale doświadczonych i klasowych graczy, w tym super strzelca Gerarda Moreno i zgodnie z oczekiwaniami, nastąpił szturm na bramkę Bednarka. O podobnych zmianach trener Lecha mógł tylko pomarzyć, w rezerwie znajdowali się zawodnicy o mniejszych umiejętnościach, bo klub latem oszczędził na transferach. W 71 minucie Amarala zastąpił Filip Szymczak. Potem boisko opuścił Ishak. Lecha stać już było tylko na głęboką obronę i nieliczne próby przejścia na połowę rywala, by dać odsapnąć defensywie.

Kolejorz trzymał się dzielnie niemal do końca, aż stracił gola i cenny remis minutę przed upływem czasu regulaminowego. Strzelcem był Coquelin. Lech rzucił się jeszcze do odrobienia straty, nie udało mu się niestety jeszcze raz dogonić wynik, choć bardzo się starał. Kto miał nadzieję na niespodziankę, przeżywa rozczarowanie. Kto wróżył wysoką porażkę z czołową drużyną Europy, nie miał racji.

Udostępnij:

Podobne

Murawski: zatrzymają się na nas

Gospodarze nie przystąpią do niedzielnego meczu z Lechem wypoczęci. Nie mogli się do tego starcia przygotowywać długo. Jeszcze w czwartek wieczorem rozgrywali historyczny dla siebie

Atuty po stronie Lecha

Gdy cztery czołowe zespoły grają między sobą, wiele można się spodziewać po kolejce ligowej. Lech zainteresowany jest tylko utrzymaniem pozycji lidera, a zwycięstwo w Białymstoku

Zgrany zespół czy indywidualna jakość?

To był kolejny występ Lecha, w którym zwycięstwo zawdzięcza nie sposobowi gry, ale klasie czołowych, najlepszych w lidze piłkarzy. Niektóre elementy szwankowały, z meczu na

Zwycięstwo z małym niedosytem

Ze Stalą Mielec Lechowi nigdy nie grało się łatwo, można więc było się obawiać, że znów wpadnie w pułapkę. Pokonanie rywala 3:1 jest cenne, przyniosło