Remis Warty z Zagłębiem

Niezły, żywy mecz w Grodzisku Wielkopolskim. Warta prowadziła po pierwszej połowie, nie dowiozła jednak tego do końca, bo mający znaczną przewagę goście dopięli swego i wyrównali. Ich próby wyjścia na prowadzenie nie powiodły się, także Warta niczego już nie zdziałała, w całym spotkaniu oddała tylko dwa celne strzały. Wynik – 1:1.

Pierwsza połowa była typowa dla Warty. Nie ona prowadziła grę, nie ona oddawała strzały. Bardziej aktywne było Zagłębie, a gospodarze starali się utrudniać mu życie dobrze zorganizowanym pressingiem, odbieraniem piłki, szybkimi atakami. Ta taktyka przyniosła powodzenie, bo jedyny celny strzał przyniósł gola. Nie byłoby tego, gdyby grający pierwszy raz po długiej przerwie Zrelak nie wywalczył rzutu rożnego. Uderzoną z narożnika piłkę przedłużył Stavropoulos, a gola z bliska strzelił Kupczak.

Skuteczność godna podziwu, bo Zagłębie miało więcej lepszych sytuacji bramkowych, goście często egzekwowali rzuty rożne, po których groźny był eks piłkarz Warty Aleks Ławniczak, strzelali z bliskiej odległości, ale zawsze na posterunku był bramkarz Jędrzej Grobelny. Gdyby nie on, pierwsza połowa nie skończyłaby się prowadzeniem gospodarzy. Co się gościom nie udało przed przerwą, przyniosło powodzenie kilka minut po niej, gdy gola strzelił Dawid Kurminowski. Wtedy na boisku nie było już Zrelaka, uznanego za talizman Zielonych.

Zagłębie postanowiło iść za ciosem i nacierało szerokim frontem, a Warta od czasu do czasu próbowała się odgryzać. Z czasem starała się być groźniejsza, ale i tak Zagłębie strzelało częściej i celniej. Nikomu już nie udało się zdobyć gola.

Udostępnij:

Podobne

Lech w sparingu pokonał 3:1 Wartę

W przerwie na zgrupowania reprezentacji piłkarze Lecha i Warty, chcąc zachować rytm meczowy, rozegrali spotkanie sparingowe. Odbyło się ono na bocznym boisku Enea Sadionu i

Zadanie Lecha: odzyskać rytm

Odczarował kilka stadionów, przełamał złe serie, zanotował najlepszy start w lidze od dekad. Jego drużyna lideruje i wydaje się nabierać rozpędu. A tu jak na