Przed Lechem otwiera się autostrada prowadząca do fazy grupowej Ligi Konferencji, gdzie czekają na niego mecze z ciekawymi klubami z mocnych europejskich lig, rankingowe punkty, niemałe pieniądze. Niewykorzystanie tej szansy byłoby niewybaczalne.
W czwartek Lech zagra na Islandii przeciwko Vikingurowi Rejkiawik. Nie jest to przeciwnik, z którym mistrz Polski mógłby mieć jakiekolwiek kłopoty. Jednak drużyna jest w kryzysie, osłabiona odejściami ważnych postaci i wieloma kontuzjami, pozbawiona defensywy, a nowy trener wydaje się słabo panować nad wydarzeniami. Na to nakładają się spóźnione, mające mały wpływ na klasę zespołu i nieliczne transfery. Lech jest zaniedbany, ale ogarnąć się musi.
Portal transfermarkt wartość piłkarzy mistrza Islandii szacuje na niecałe 2 miliony euro. W porównaniu do Lecha to tyle, co nic. Jednak nie miliony grają w piłkę, lecz ludzie, a gracze Kolejorza są w dramatycznie kiepskiej formie i wygrywającego zespołu nie tworzą. Do tej pory nie wiadomo, jaki system gry zamierza wprowadzić nowy trener, bo jego głównym zmartwieniem jest ratowanie sytuacji przez kierowanie piłkarzy na obce dla nich pozycje. Z powodu wąskiej i słabej kadry nie może stosować rotacji.
Lech już raz haniebnie poległ w starciu z Islandczykami, i to stosunkowo niedawno, bo osiem lat temu. Do dziś jest to w Poznaniu traktowane jako wielka trauma, jedna z największych, jeśli nie największa kompromitacja w historii klubu. Nie wolno doprowadzić do powtórki. Mecz w Rejkiawiku, na sztucznej nawierzchni, nie będzie łatwy, ale może mieć znaczenie kluczowe. Zwycięstwo zapewniłoby oddech i miało wpływ na uniknięcie trzeciej kolejnej porażki w lidze.
Od wtorkowego losowania wiadomo, że jeśli Lech nie pozwoli się wyeliminować Islandczykom, to ich rywalem w ostatniej rundzie eliminacyjnej będzie przegrany dwumeczu między mistrzem Szwecji Malmoe a mistrzem Luksemburga Dudelange. Jest mało prawdopodobne, by Szwedzi, choć też są w marnej formie, nie awansowali. Dudelange to zespół klasy Vikingura, choć jego piłkarze mają dobre wspomnienia z Polski. Trzy lata temu ośmieszyli stołeczną Legię.