Zakończyła się bardzo udana dla Lecha 20 kolejka Ekstraklasy. Najważniejsze jest sobotnie zwycięstwo na trudnym terenie z Wisłą, jednak dobrą informacją jest też strata punktów wszystkich drużyn z czołówki. Lech mógł podzielić ich los, ale tym razem świetnie dysponowany był Filip Bednarek. W czwartek, gdy inne drużyny będą miały wolne, Lech wybiegnie na boisko znajdujące się za kołem podbiegunowym, by zagrać o marzenia, pieniądze i sławę. Jakie wnioski można wysnuć po spotkaniu w Płocku? Co czeka Kolejorza w najbliższej przyszłości?
Lech przeciętnie rozpoczął to sobotnie, jednak po pierwszym kwadransie pojawiły się groźne sytuacje. Próbowali Marchwiński i Skóraś, niestety bez pozytywnego rezultatu. Inaczej było kilka minut później, gdy Radosław Murawski przejął podanie Furmana i pewnie umieścił futbolówkę w siatce. Po zdobyciu gola podopieczni van den Broma w pełni kontrolowali spotkanie, ale po kilkunastu minutach do głosu doszła Wisła. Słabo wyglądała poznańska obrona dopuszczająca do groźnych sytuacji. Gdyby nie Filip Bednarek i nieskuteczność rywali, Kolejorz mógłby schodzić na przerwę z bagażem straconych bramek.
W drugiej połowie Lech praktycznie nie kreował sytuacji. Niewidoczny był Skóraś, który szybko opuścił boisko. Ishak nie miał przed sobą dogodnych sytuacji, nie licząc zbyt wysokiego wyjścia bramkarza. W końcówce – mimo czerwonej kartki dla Rzeźniczaka – Kolejorz kompletnie nie panował nad sytuacją boiskową i dał się zepchnąć do głębokiej defensywy. Na szczęście udało się utrzymać czyste konto i po końcowym gwizdku cieszyć się z ważnego zwycięstwa.
To był najsłabszy mecz Lecha na wiosnę, jednak udało się zwyciężyć. To ważne, bo w przeszłości w takich spotkaniach drużyna potrafiła tracić punkty. Przy grze w tygodniu trzeba się liczyć z tym, że niektóre spotkania będą tak wyglądały, ale jeśli dalej marzymy o mistrzostwie, to nie ma innej możliwości niż takie zwycięstwa. Przed meczem z Bodø/Glimt może martwić popełniająca błędy obrona. Jeśli Norwegowie otrzymają takie sytuacje, to bezwzględnie je wykorzystają.
Lepiej wyglądał środek pomocy. Przede wszystkim zwyżkuje forma Radosława Murawskiego, który w niedzielę przez kartki będzie musiał odpocząć. Stwarzanie sytuacji nie wyglądało tak dobrze, jak w poprzednich spotkaniach. Mogło to być spowodowane planem na mecz lub przebiegiem boiskowych zdarzeń. Z pewnością więcej szans niż w Płocku za kołem podbiegunowym nie będzie, dlatego tak ważna jest ta szeroko omawiana skuteczność.
Bodø ma w zwyczaju dominować swojego przeciwnika, a w obronie grają wysoko ustawioną defensywą. Szczególnie w domowym meczu możemy spodziewać się takiego obrazu spotkania. Trener Van den Brom powinien zastosować podobną taktykę, jak podczas listopadowego starcia z Villarealem, czyli oddanie pola gry rywalowi i skuteczne wyprowadzanie zabójczych kontr.
Bardzo trzeba uważać na skrzydłowych – Pellegrino i Mvuke. Obawy może budzić, jak na nie swojej pozycji poradzi sobie Alan Czerwiński. Miał on poważne problemy ze znacznie słabszymi rywalami, więc lepiej byłoby zostawić go na ławce, a jego miejsce zająłby Pedro Rebocho lub Antonio Milic. Szansy można szukać w środku pola, gdzie trener Knutsen musi zmagać się z problemami zdrowotnymi kluczowych graczy. Niezależnie od gry rywali, liderzy Lecha nie mogą tego dnia zawieść. Michał Skóraś musi grać jak jesienią, Mikael Ishak być skutecznym jak w najlepszych meczach, a Joel Pereira zamknąć swoją stronę i stwarzać zagrożenie w ofensywie.
Trzy dni po trudnym czwartkowym boju Lech podejmie Zagłębie. Podopieczni trenera Fornalika prezentują sinusoidalną formę. Rozpoczęli rundę od wysokiej wygranej w derbach ze Śląskiem, ale w dwóch następnych spotkaniach schodzili z boiska pokonani. Z sierpniowego meczu można pamiętać Łukasza Łakomego, który popisał się bramką z dystansu. Poza nim trzeba zwrócić większą uwagę na zawsze groźnego Filipa Starzyńskiego i młodych obiecujących zawodników, których Miedziowi posiadają. Dużym wydarzeniem jest powrót na Dolny Śląsk Jakuba Świerczoka, ale z racji dłuższej przerwy nie jest przewidziany do gry. W bramce lubinian powinien wystąpić doskonale znany w Poznaniu Jasmin Burić.
Środek pola będzie zestawiony w eksperymentalnym składzie. Jesper Karlstrom i Radosław Murawski zdobyli w sobotę po czwartej żółtej kartce, przez co mecz obejrzą z trybun. Prawdopodobnie duet pomocników stworzą Nika Kvekveskiri i Afonso Sousa. Szansy na grę może doczekać się Antoni Kozubal, który dysponuje dużym potencjałem, jednak nie zaistniał jeszcze w pierwszej drużynie. Skład w niedzielę na pewno będzie zupełnie inny. Trener musi rotować, aby w rewanżu kluczowi zawodnicy byli w optymalnej dyspozycji. Podczas spotkania z drużyną trenera Fornalika kluczowe będzie zdobycie kompletu punktów, ale jak najmniejszym nakładem sił.
Przed Lechem kluczowe mecze rundy. Drużyna stoi przed wielką szansą na kolejne przejście do historii, ale warunek jest jeden: pokonać Bodø/Glimt. Wciąż istnieje szansa uzyskania dobrego ligowego wyniku, dlatego trzeba pokonać Zagłębie i piąć się w górę tabeli.
Lechu, zapomnij o swoich słabościach, wadach, problemach. Zagraj dla nas, dla kibiców. Pokaż pełne zaangażowanie. Wykorzystaj swoje atuty. Nie dopuszczaj do siebie myśli o porażce. Godnie reprezentuj Polskę w Europie. Do boju po zwycięstwo, po spełnienie marzeń!
Mikołaj Duda