Jeszcze półtora roku temu trudno było sobie wyobrazić środkową linię Lecha bez Dani’ego Ramireza. Najlepszy jego okres w klubie to wspólna gra z Tibą i Moderem, gdy to kreatywne trio potrafiło wypracowywać bramki jak na zawołanie, żadna defensywa nie mogła czuć się przed tymi graczami bezpiecznie. Maciej Skorża przestał na niego stawiać, a teraz, mimo kontraktu obowiązującego do końca sezonu, piłkarz żegna się z Kolejorzem na zasadzie porozumienia stron.
30-letni dziś Hiszpan przyszedł do Lecha zimą 2019/2020 roku. Został wykupiony z ŁKS-u, gdzie był czołową postacią, strzelił bramkę m.in. Lechowi. Jako gracz Kolejorza strzelił 17 goli w 94 spotkaniach, miał też 20 asyst. Szczególnie dobrze spisywał się w walce o awans do fazy grupowej Ligi Europy i w trakcie tych rozgrywek. Z Lechem został mistrzem Polski, choć wtedy już grywał sporadycznie, Maciej Skorża stawiał bowiem chętniej na jego konkurenta w rywalizacji o pozycję nr 10 – Amarala.
Z poprzednim trenerem uzgodnił, że zostanie w klubie, podejmie rywalizację o miejsce w składzie, a Lech miał grać na kilku frontach. Z nowym trenerem porozumienie to widać nie obowiązywało, bo temat odejścia Ramireza odżył, aż wreszcie stało się to faktem. Klub żegna go bez wielkiego żalu, bo przekroczył limit obcokrajowców w kadrze, a pozyskał ostatnio obrońcę Dagerståla, który był niezbędny, posypała się bowiem obrona. Ramirez, jak nieoficjalnie wiadomo, ma zostać piłkarzem belgijskiego Zulte Waregem.