Porażka akademiczek we własnej hali

Fatalnie na poznańskie koszykarki zadziałała przerwa w meczu ze Ślęzą Wrocław. Wygrały pierwszą i drugą kwartę, rywalki nawet na chwilę nie odebrały im prowadzenia. Wszystko zmieniło się w trzeciej kwarcie, która zaczęła się dla poznanianek fatalnie. Ślęza zdobyła 7 punktów z rzędu, potem doprowadziła do remisu, wreszcie wyszła na prowadzenie, którego nie oddała do samego końca.

W ostatniej kwarcie wydawało się, że jest „posprzątane”, Ślęza prowadzi wysoko i nie pozwoli sobie na stratę zwycięstwa. Enea AZS Politechnika źle grała taktycznie, nie widzieliśmy zbiórek po niecelnych rzutach, piłka wpadała w ręce wrocławianek. Mimo tego ostatni zryw pozwolił akademiczkom zbliżyć się do przeciwniczek na 2 punkty. To było niestety wszystko, na co było je stać. Wrocławianka Julia Drop dobrze rozgrywała, celnie wykonywała rzuty osobiste dyktowane za faule w samej końcówce. Poznański trener brał czas, a wrocławianki spokojnie robiły swoje i pewnie wygrały.

Enea AZS Politechnika Poznań – Ślęza Wrocław 70-76. (19:12, 22:21, 13:21, 16:22)

Skład poznanianek: Maya Dodson 18, Agnieszka Skobel 14, Alesia Sutton, Jovana Popović 10, Weronika Piechowiak 9, Daria Marciniak 4, Kateryna Rymarenko 3, Alicja Rogozińska 2, Malina Piasecka 0.

Dla Ślęzy najwięcej punktów zdobyły Julia Drop 17, Stephanie Jones 15, Natalia Kurach 13, Anna Jakubiuk 12, Karola Stefańczyk 10.

Udostępnij:

Podobne

Niech nas znów zaskoczą. Byle pozytywnie

Niewiele brakowało, by Lech nie poniósł konsekwencji ubiegłotygodniowej niespodziewanej obniżki formy. Spośród jego największych konkurentów w walce o mistrzostwo tylko Raków odniósł zwycięstwo, w charakterystyczny

Syndrom Lecha: druga, brzydka twarz

Każdemu zespołowi zdarzy się rozegrać słabszy mecz, złapać zniżkę formy. Jednak to, co Lech zademonstrował w Gliwicach, nakazuje bić na alarm. Tym bardziej, że to