Okiem kibica: W walce o niemożliwe

W czwartek przy Bułgarskiej odbędzie się mecz, który możemy zapamiętać na całe życie. Lech stoi przed realną szansą na awans do półfinału europejskich rozgrywek. Jeszcze nie tak dawno temu takie wydarzenie pozostawało w strefie marzeń nie do spełnienia, a teraz do tego potrzeba wykonania tylko dwóch kroków. Przed Kolejorzem stoi arcytrudne zadanie – trzeba ograć włoską Fiorentinę.

Nie po raz pierwszy jesteśmy skazywani na porażkę, nikt poza kibicami nie wierzy w trenera van den Broma i jego podopiecznych, jednak dla nich niemożliwe nie istnieje. W drużynie nastroje bojowe i dodatkowo wzmocnione sobotnim derbowym zwycięstwem. Międzynarodowe wrażenia przedzieli wyjazd do Warszawy na derby Polski, które obecnie stanowią przykry obowiązek. Przed nami najważniejszy tydzień sezonu, który zadecyduje o humorach panujących wśród kibiców i piłkarzy.

O godzinie 21:00 na Stadionie Poznań zabrzmi gwizdek arbitra oznaczający początek boju o przepustkę do grona czterech najlepszych drużyn tegorocznej edycji Ligi Konferencji. Od dłuższego czasu wiadome jest, że na trybunach zasiądzie komplet widzów, którzy stworzą wyjątkową atmosferę, jakiej zawodnicy z Florencji mogli jeszcze nie widzieć. Włosi te rozgrywki traktują bardzo poważnie. W sobotę poświęcili ligowy mecz ze Spezią wystawiając mocno zmienione zestawienie. Nikt nie ma wątpliwości, że Vincenzo Italiano w pojedynku z Kolejorzem na plac pośle wszystkich najlepszych zawodników. Media z Półwyspu Apenińskiego też wypowiadają się zgoła odmiennie od szwedzkich odpowiedników. Doceniają klasę przeciwnika, twierdzą, że to dotychczas najsilniejszy rywal Violi w Europie i przestrzegają przed zbytnim zlekceważeniem rywala przybliżając tegoroczne dokonania Lechitów.

Fiorentina posiada w swoich szeregach wielu zawodników europejskiej klasy. Defensywę Kolejorza ma nękać Arthur Cabral, który zdobył tyle samo bramek, co Michał Skóraś czy Mikael Ishak. W drugiej części zmienić go może były zawodnik m.in. Realu Madryt, Luka Jović. Łącznie obaj napastnicy w tym sezonie zdobyli 24 bramki. Z pewnością duże zagrożenie będzie płynąć też od Nico Gonzaleza, Christiana Kouname czy Antonina Baraka. Środek pola zabezpieczać będzie filar reprezentacji Maroka, Sofyan Amrabat. Ważną rolę odgrywa też lewy obrońca, kapitan drużyny i reprezentant Włoch, Cristiano Biraghi.

Drużyna prowadzona przez Vincenzo Italiano ostatni raz przegrała 12 lutego z Juventusem. Od tego czasu zaliczyli 10 meczów i 2 remisy, w gronie pokonanych znalazły się m.in. dwie mediolańskie drużyny, które grają w ćwierćfinale Ligi Mistrzów – Inter i Milan. W Seria A zajmują 9 miejsce z dorobkiem 41 punktów. Grupę Ligi Konferencji zakończyli na drugim miejscu dając się wyprzedzić tureckiemu Basaksehirowi. W fazie pucharowej nie pozostawili złudzeń o awansie Bradze i Sivassporowi, ale jak sami twierdzą, Lech znajduje się półkę wyżej od poprzednich przeciwników.

John van den Brom posiada bardzo duże europejskie doświadczenie. Holender doskonale wie, że nie można się zbytnio otworzyć i pójść na wymianę ciosów. Fiorentina na początku powinna rzucić się do ataku z nadzieją, że już w pierwszym meczu rozstrzygnie wynik pojedynku. Lech w pierwszej kolejności powinien zneutralizować atuty ofensywne gości i starać się jak najdłużej posiadać piłkę z dala od własnej bramki. Trzeba liczyć też na dobrą formę defensywy, a przede wszystkim Filipa Bednarka strzegącego dostępu do bramki. W odpowiednich fragmentach meczu Kolejorz będzie atakował, kluczowe będzie, by nie zaprzepaścić dogodnych szans, jak to się często w tym sezonie zdarzało. Sytuacji strzeleckich będzie kilka, a możliwe, że tylko jedna, jeśli piłkarzom zabraknie zimnej głowy to marzenia o półfinale trzeba będzie odłożyć.

Sobotnie derby wyglądały bardzo podobnie do wszystkich poprzednich. Warta się broniła, a Lech bił głową w mur. Jesper Karlstrom znów udowodnił, że potrafi uderzyć z dystansu. Spróbował poradzić z tym sobie Lis, ale przy dobitce Skórasia był bezradny. Jeszcze w pierwszej połowie była szansa na zamknięcie wyniku, ale Ishak trafił z karnego w poprzeczkę. W drugiej części Zieloni próbowali wyrównać, jednak obrona Lecha nie dała się zaskoczyć. Pod koniec spotkania dublet skompletował czterokrotny reprezentant Polski, który pewnie wykończył podanie od szwedzkiego napastnika. W doliczonym czasie po bezmyślnym faulu Velde, Warta mogła zdobyć bramkę wyrównującą, ale strzał Zrelaka z jedenastu metrów obronił Bednarek.

Gdy wynik pierwszego spotkania będzie znany, czeka piłkarzy wyjazd do stolicy. Ze względu na wydarzenia w Łodzi, na Łazienkowskiej sektor przeznaczony dla gości będzie pusty. Poza kibicami w Warszawie może zabraknąć też kilku kluczowych zawodników zbierających siły na wyjazd do Włoch. Szczególnie przy niepewnym wyniku w czwartek, trener powinien wręcz poświęcić spotkanie z odwiecznym rywalem. Można spodziewać się zawodników rezerwowych, a nawet tych grających na co dzień w drugoligowych rezerwach. Legia może potraktować to jako prezent, ale gracze z drugiego szeregu powinni dać z siebie wszystko i wywalczyć przynajmniej remis.

Wojskowi będą chcieli zrehabilitować się za stratę punktów w Legnicy, która znacznie zmniejszyła ich szanse na odzyskanie tytułu mistrzowskiego. Dla części zawodników bardziej związanych z barwami przyjazd Kolejorza to najważniejszy dzień sezonu. Z pewnością Josue, Tomas Pekhart, Kacper Tobiasz czy Filip Mladenovic będą podwójnie zmotywowani, by wygrać z wrogim zespołem. Poza Poznańską Lokomotywą tylko Legia w ostatnich latach zna smak poważnej gry w Europie. W minionej kampanii awans do fazy grupowej skończył się dla niej prawie spadkiem z Ekstraklasy, jednak zdołał ich uratować trener Vuković. Teraz sytuacja Wojskowych jest znacznie lepsza, prawdopodobnie zgarną wicemistrzostwo i mają szansę na triumf w Pucharze Polski.

Możemy zapisać historię, która przez następne lata może być niedoścignionym wzorem dla polskich zespołów. Piłkarze po zakończeniu kariery mogą opowiadać o tym jako o najlepszym wydarzeniu swojej sportowej przygody. Na drodze stoi drużyna nietuzinkowa, z czołowej europejskiej ligi, mająca w składzie gwiazdy na skalę kontynentu. Jak udowodniła historia, Lech nie z takich pojedynków potrafił wychodzić zwycięsko. Nie straszny mu był Villarreal, Manchester City czy Juventus. Podjął równorzędną walkę z Benficą, Barceloną czy Olympique Marsylia. Wreszcie kilka lat temu potrafił wygrać z Fiorentiną, mimo słabszego składu niż obecnie. Kolejorz nie po raz pierwszy nie jest faworytem, trzeba podejść bez bojaźni i pokazać całej Polsce, jak się reprezentuje kraj na arenie międzynarodowej.

Mikołaj Duda 

Udostępnij:

Podobne

Duński prawy obrońca czasowo w Lechu Poznań

Rasmus Carstensen pozytywnie przeszedł testy medyczne i podpisał z Lechem umowę obowiązującą do końca sezonu. Opcja późniejszego wykupienia tego gracza nie obowiązuje, został tylko wypożyczony

Bezbramkowy sparing Lecha z Bułgarami

To był nieciekawy mecz, z niewielką liczbą strzałów i składnych akcji. Lech miał wydarzenia pod kontrolą, często utrzymywał się przy piłce. Po graczach Kolejorza widać