Latem Lecha pożegnał Pedro Rebocho. Portugalczyk grał przy ulicy Bułgarskiej od 2021 roku, zdobywając mistrzostwo. Był też finalistą Pucharu Polski i ćwierćfinalistą Ligi Konferencji. W pierwszym swym sezonie był ważnym elementem drużyny, przyczynił się do zwycięstwa ligi na stulecie klubu. John van den Brom, który objął potem zespół, nie stawiał tak często na gracza, z którym miał średnie relacje.
Podczas zimowych przygotowań w Dubaju sztab szkoleniowy zabrał z drużyną dwóch środkowych obrońców ze struktur akademii, Bartosza Tomaszewskiego i Patryka Olejnika. Obaj po zakończeniu okresu przygotowawczego doznali urazów wykluczających ich z gry na długo. W tej sytuacji podczas ostatniego sparingu przed rundą wiosenną szansę otrzymał Gurgul. Defensor rozegrał bardzo dobre zawody i zachwycił trenera, który włączył go na stałe do pierwszej drużyny.
Debiut nastąpił dosyć szybko. Wszedł z ławki w 60 minucie wyjazdowego meczu z Piastem Gliwice. Spisał się dobrze, a mecz zakończył się wynikiem 1:1. Po kilku kolejkach dostał większą szansę, ponieważ wyszedł w pierwszym składzie przeciwko Górnikowi Zabrze. W zeszłym sezonie dostał kilka jeszcze szans. Wiązano z nim ogromne nadzieje, został porównany do etatowego reprezentanta Polski Jana Bednarka, który debiutował w podobnym wieku i przy identycznym rywalu.
Po odejściu Rebocho było pewne, że przyjdzie nowy lewy obrońca. Barry Douglas dostał nową umowę, co wywołało różne emocje w środowisku Kolejorza. W mediach przewijały się różne nazwisko, lecz żadne z nich nie miało przełożenia na rzeczywistość. Klub ściągnął byłego rywala z jednej ósmej finału Ligi Konferencji, Eliasa Anderssona. Zawodnikowi kończyła się umowa z końcem roku, co władze Lecha chciały wykorzystać i kupić piłkarza charakteryzującego się dobrą grą w ofensywie, stałymi fragmentami gry, szybkością. Wady natomiast niepokoiły. Szwed miał problemy z grą w defensywie. W środkowej strefie boiska nie mógł się przebić w Djurgardens, przez co zdecydowano się zmienić mu pozycję na lewą obronę.
Zawodnik przyszedł w rytmie meczowym. Z marszu debiutował w meczu przeciwko Piastowi w pierwszej jedenastce. Zagrał obiecująco, ale potem było gorzej, ujawniały się jego wady, na lewej stronie boiska rywalom było łatwiej. Drużyny zaczęły rzucać piłki za plecy i stwarzały sobie bardzo niebezpieczne sytuacje. Receptem na ten problem miał być Barry Douglas, niestety wytrzymałość i szybkość już nie są u niego na najwyższym poziomie. Kilka razy na ten pozycji zagrał Alana Czerwiński, lecz pomysł ten okazał się dobry.
Michał Gurgul dostał poważną szansę w spotkaniu z Rakowem Częstochowa. Była to zaległa kolejka, z powodu kwalifikacji do europejskich pucharów. 18-latek zagrał świetny mecz na lewej stronie defensywy. Zatrzymał graczy atakujących jego stroną, strzelił premierową bramkę w Lechu i dał nadzieję na lepsze jutro. W kolejnym spotkaniu też grał od początku, jednakże z niewyjaśnionych przyczyn został ściągnięty w 30 minucie gry.
Michał niedługo później wyjechał z kadrą u-17 na mistrzostwa świata. Zagrał tam niewiele i wrócił dosyć szybko, przez brak awansu. Drużyna złapała kryzys i traciła notorycznie punkty, co skutkowało zwolnieniem trenera. Na stanowisko powrócił Mariusz Rumak. Podczas zgrupowania w Belek wychowanek grał na lewej obronie, pokazując progres, jak zrobił w ciągu roku. Pierwsze ligowe spotkanie zaczął na ławce. Po zmianie stron zastąpił na środku obrony kontuzjowanego Antonio Milicia pokazując spokój i pewność siebie.
Trener podczas konferencji prasowej stwierdził, że zawodnik ma on predyspozycje do gry na lewej obronie i tam będzie wystawiany. Potwierdziło się to w kolejnym spotkaniu, w Białymstoku, gdzie zagrał bardzo dobre, zatrzymując skrzydłowego rywali. Aktualnie jest jest najlepszym lewym obrońcą w kadrze, jego potencjał idzie w parze z umiejętnościami. Jednak w kolejnym oknie transferowym trzeba zadbać o konkurenta dla niego.
Kamil Kordek