Okiem kibica: Młodzież Lecha rozpycha się. Komu się uda?

Promowanie młodych graczy z akademii to polityka Lecha. Od wielu lat się to sprawdza, przykładów nie brakuje. Kolejnym zawodnikiem, który wypłynie z Poznania, prawdopodobnie będzie Filip Marchwiński. Kierunek wydaje się oczywisty, biorąc pod uwagę agencję, z którą jest związany. Serie A zgłaszała się po niego już latem. Roma dopytywała o gracza, gdy na ławce trenerskiej zasiadał legendarny trener Jose Mourinho.

Nie ma przypadku w tym, że funkcjonująca we Wronkach akademia znalazła się w rankingu top 70, uwzględniającym sprzedaż wychowanków w ciągu ostatnich pięciu lat. Zarząd klubu zrealizował wielomilionową inwestycję, która ma przynieść jeszcze lepsze wyniki. Skills.lab, czyli urządzenie, o którym głośno w całej Polsce, stosowany jest w akademiach czołowych klubów europejskich. W klubowym budżecie rozwój akademii to ważna pozycja.

Mariusz Rumak, który objął funkcję trenera do końca sezonu, był blisko akademii i wie, jacy zawodnicy mogą wspomóc zespół w rundzie wiosennej. Sztab zasilił Grzegorz Wojtkowiak, przed awansem szkolący graczy do lat 17.

Na obóz w Belek zabrano kilku młodych zawodników, dla których był to debiut. To Sammy Dudek, Patryk Olejnik, Igor Draszczyk, Kamil Jakóbczyk oraz Kornel Lisman. Sprawdzenie jak największej liczby zawodników podczas okresu przygotowawczego jest bardzo ważne. Dziś już wiemy, że jedynym z tego grona zawodnikiem, awansowanym na stałe do pierwszego zespołu, jest Kornel Lisman. Latem sprowadzono go do rezerw Lecha z Fase Szczecin. To dla niego pierwszy seniorski sezon. Zrobił wrażenie na wielu osobach w klubie, w tym na Mariuszu Rumaku.

Zawodnik wywalczył sobie podstawową jedenastkę rezerw notując przy tym dobre liczby, jak na pierwsze przetarcie z profesjonalnym futbolem. Jego atutem jest dobry drybling, dzięki czemu potrafi stworzyć w odpowiednim momencie przewagę. Musi pracować nad równie sprawnym posługiwaniem się dwoma nogami.

Wyróżniają się też inni młodzi gracze. Bartosz Tomaszewski to lider formacji defensywnej w drugiej drużynie. Jest kapitanem drużyny do lat 18. Przy odejściu Maksymiliana Pingota zostanie nagrodzony awansem w hierarchii obrońców. Jest bardzo walecznym zawodnikiem, który wygrywa wiele pojedynków główkowych. W strukturach akademii znajduje się od dobrych kilku lat. Niewykluczone, że w przyszłym sezonie uda się na wypożyczenie do pierwszej ligi, by sprawdzić umiejętności środkowego obrońcy na wyższym poziomie.

Patryk Olejnik – defensywny pomocnik mogący grać na środku defensywy. Rok temu już był brany pod uwagę do gry w zespole ćwierćfinalisty Ligi Konferencji. Niestety, po powrocie ze zgrupowania złapał poważna kontuzję, która wykluczyła go na kilkanaście miesięcy. Wielu trenerów i dziennikarzy związanych z poznańskim środowiskiem twierdzi, że zrobi dużą karierę dzięki profesjonalizmowi i rozwojowi mentalnemu.

Maksymilian Dziuba to gracz stworzony do ofensywnego grania. Jego styl bywa porównywany do Darko Jevticia za najlepszych czasów. Na poziomie drugiej ligi notuje dobre liczby. Miał się udać na wypożyczenie do Odry Opole, która liczy się poważnie w walce o awans do ekstraklasy. Debiutował w Lechu podczas pucharowego spotkania z Zawiszą Bydgoszcz. Rozgrywał i brał na siebie odpowiedzialność, nie było widać braku doświadczenia i ogrania z drużyną. Drzemie w nim ogromny potencjał, wystarczy go stopniowo wprowadzać do gry.

W odwodzie są też inni dobrze rokujący gracze: Mateusz Pruchniewski, Sammy Dudek, Igor Draszczyk, potwierdzający swą wartość podczas gry w drugiej lidze lub w Centralnej Lidze Juniorów. Być może przejdą drogę Kamińskiego czy Kownackiego, którzy nie byli nigdzie wypożyczani, jest to jednak wątpliwe, ponieważ ten sposób przygotowywania graczy do poważnej rywalizacji sprawdza się

Kamil Kordek

Udostępnij:

Podobne

Pogrom na Morasku

Ostre strzelanie urządziły sobie panie z Lecha Poznań UAM mierząc się z najsłabszą drużyną pierwszej ligi kobiet, Bielawaianka Bielawa. Wygrały aż 11:0. Można jednak powiedzieć,

Sensacja! Lech ograny przez beniaminka

Piękna seria zwycięstw nie mogła trwać bez końca. Kto by się jednak spodziewał, że przerwie ją beniaminek z Lublina, zmęczony meczami granymi co kilka dni?