Radomiak niespecjalnie leży Lechowi. Tracił już z nim niespodziewanie punkty, a gdy zwyciężał, to z trudem. Teraz Kolejorz będzie miał dodatkowego przeciwnika – boisko. W przeddzień meczu z daleka optycznie prezentowało się nienajgorzej, jest zielone, dziur nie widać, ale to może być złudzenie. Być może czar pryśnie, gdy piłkarze obu drużyn przeprowadzą na nim przedmeczową rozgrzewkę. Całe szczęście, że prognozy nie wspominają o deszczu.
To prawda, że obie drużyny będą miały równe szanse, ale to Lech preferuje szybką, techniczną grę. Radomiak, też mający w składzie zagranicznych piłkarzy dobrze radzących sobie z piłką, ale będzie zainteresowany głównie bronieniem dostępu do własnej bramki. Trener Niels Frederiksen przewiduje, przeciwnik zastosuje szczelną obronę, którą trudno będzie przełamać. Lech ma jednak od początku nacierać, stosować aktywny pressing. Warto pokusić się o gola jak najszybciej, na boisku jeszcze nie sfatygowanym
Poprzedni e spotkanie pokazało, że Lech może w ofensywie stosować różne warianty. Gdy nie zdało egzaminu to, co działo się przed przerwą, nastąpiły zmiany w taktyce, składzie, a przede wszystkim w podejściu piłkarzy do meczu. Nie ulega jednak wątpliwości, że gospodarze będą nacierać, a goście bronić się nie zapominając o kontratakach i wykorzystaniu Rochy, aktualnie najskuteczniejszego napastnika ekstraklasy. Wysoki, ale sprawny i szybki zawodnik wymaga szczególnej opieki ze strony obrońców Lecha. Trener nie zdradził, czy zagra Salamon czy Douglas, choć decyzję już podjął. Jest przekonany, że każdy z nich poradzi sobie z portugalskim zawodnikiem.
Radmiak od niepamiętnych czasów nie strzelił w Poznaniu bramki. Warto tę tradycję kontynuować. W tym sezonie ten klub tylko raz wygrał na wyjeździe, zajmuje 13. miejsce w tabeli. Niewiele zapowiada, że Lech nie da mu rady, ale podobnie mówiło się przed spotkaniem z Motorem Lublin. W klubie wszyscy deklarują walkę o mistrzostwo, więc takie spotkania trzeba wygrywać.