W żadnym z rozegranych w tym sezonie meczów wyjazdowych nikt nie zmusił Lecha do obrony. To on miał inicjatywę przekonując rywali, że przyjechał po trzy punkty, a powrót do Poznania bez nich będzie niepowodzeniem. Tylko Radomiak wygrał z Kolejorzem zasłużenie. Legia nieumiejętnie próbowała dominować, a Jagiellonii Lech punkty podarował. W Gdańsku trzeba się liczyć z naporem Lechii.
Nie ma ona w zwyczaju bronić się nawet grając na wyjeździe. Na własnym stadionie zazwyczaj dominuje i większość spotkań wygrywa. Poniosła tylko jedną porażkę w domu, dała się pokonać Jagiellonii. Zawsze strzela u siebie co najmniej jednego gola. Trener Maciej Skorża twierdzi, że najbliższemu przeciwnikowi bardzo pomógł powrót do drużyny obrońcy Michała Nalepy. W Poznaniu Lech bez większych problemów ograł Lechię prowadzoną jeszcze przez Piotra Stokowca. Potem zespół ten objął Tomasz Kaczmarek notując od razu serię zwycięskich spotkań.
Trener Lecha wzbrania się przed porównaniem Lechii prowadzonej przez jednego i drugiego szkoleniowca. Proces wdrażania zmian przez Tomasza Kaczmarka wciąż trwa, to jeszcze nie jest drużyna docelowa. Jedno tylko nie ulega wątpliwości – gospodarze nastawią się na atak. – Znacznie częściej niż w innych meczach będziemy w fazie bronienia. Nie wyobrażam sobie, by Lechia wycofała się pod własne pole karne. Wyjdzie na nas wysokim pressingiem, musimy temu stawić czoło. To będzie dla nas wyzwanie, ale cel jest jeden: trzy punkty – zapewnia trener Skorża.
Taktyką Lecha nie będzie wycofanie się do defensywy. Nie po to tam jedzie. Momentami może być zmuszony do obrony, ale podstawowym założeniem ma być pressing, zmuszanie przeciwnika do błędów. Takie nastawienie obowiązuje zresztą w każdym spotkaniu. Trener, jak podkreśla, nie musi przypominać piłkarzom, jaki jest terminarz, co ich czeka w najbliższych tygodniach. Zaczyna się ważny okres całego sezonu, piłkarze są tego świadomi, w szatni panuje szczególna atmosfera.
Lech ma w składzie piłkarzy o umiejętnościach przewyższających ligowy poziom. Problem w tym, by stanowili drużynę. Trener przyznaje, że właśnie w tym są największe rezerwy, co zresztą można powiedzieć też o innych zespołach ekstraklasy. Tyle, że Lechowi w tym roku zdarzały się momenty gry zwyczajnie złej. Mnożyły się proste straty, brakowało płynnie budowanych akcji, z wieloma podaniami. W meczu z Termaliką Bednarek uporczywie wybijał piłkę do przodu, byle dalej, pod nogi rywali. Lepsza drużyna zrobiłaby z tego użytek, w Gdańsku to nie ma prawa się powtórzyć.
Najładniejszą w lidze piłkę pokazują zespoły prowadzone przez tego samego trenera od kilku sezonów. Przykładem są Raków i Pogoń, którym rzadko zdarzają się łatwe straty i bezmyślne zagrania. Maciej Skorża prowadzi Lecha dopiero od ubiegłego roku. Jest więc nadzieja, że gra będzie stała na coraz wyższym poziomie. Obyśmy to dostrzegli już w niedzielę.