Trener Mariusz Rumak, który w przeszłości prowadził Śląsk Wrocław, twierdzi, że mecze z Lechem są dla tego klubu szczególne. Przed żadnym innym wrocławska drużyna nie jest tak mocno skoncentrowana, nastawiona na walkę. Przyniosło to powodzenie w czterech ostatnich przypadkach, gdy Lech mimo znacznej przewagi dawał się ogrywać ekipie uważnie się broniącej i wykorzystującej nieliczne okazje bramkowe.
Trzy kolejne porażki w lidze, odpadnięcie na własnym stadionie z Pucharu Polski – taki jest bilans ostatnich spotkań Lecha ze Śląskiem. W trzech przypadkach przeciwnika prowadził były Lechita Ivan Djurdjević. Latem Kolejorz dał się we Wrocławiu ograć Jackowi Magierze. To był fatalny moment dla poznańskiej drużyny. Kilka dni wcześniej skompromitowała się w Trnawie i chciała się jak najszybciej otrząsnąć, wrócić do wygrywania. Nic z tego. Jeszcze raz się okazało, że można wygrywać rzadziej posiadając piłkę.
W podobny sposób Śląsk jesienią ogrywał innych ligowych przeciwników, co pozwoliło mu spędzić zimę w fotelu lidera. Wiosną sytuacja zmieniła się diametralnie. Zespół Magiery nastawił się na atakowanie, co skończyło się fatalnie – dwoma porażkami i stratą pozycji lidera. Lech natomiast wygrywał i zredukował stratę punktową do ligowej czołówki. Teraz obie drużyny czeka mecz w Poznaniu. Nikt nie wie, jaki będzie miał on przebieg. Czy Śląsk wróci do gry przynoszącej mu powodzenie – oddania piłki rywalowi i nastawienia się na szybkie ataki po jej przejęciu? Wszystko wskazuje, że tak się właśnie zachowa.
W tej sytuacji, jak twierdzi Mariusz Rumak, najważniejsza dla Lecha będzie panowanie nad wydarzeniami. Jeśli znajdzie się w posiadaniu piłki, nie może pozwolić sobie stratę i zostawienie przestrzeni pozwalającej gościom kontratakować, wykorzystać siłę fizyczną i umiejętności Erika Exposito, czołowego ligowego strzelca, bez którego atak Śląska jest o wiele mniej wartościowy. Mecz zostanie przez Lecha wygrany, jeśli uda mu się zdominować fizycznie rywala i nie pozwoli się zaskoczyć.
– Przekonuję moich piłkarzy, by od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowali mecz i wiedzieli, co chcemy zrobić będąc przy piłce i bez piłki. Wiem, co się dzieje w szatni Śląska przed meczami z Lechem, jakie jest mentalne nastawienie. Bogaty o te doświadczenia znajdę sposób na przygotowanie mego zespołu do tego, co się będzie działo. Musimy postawić własne warunki – twierdzi trener Rumak.
Tylko dwa dni odpoczynku będzie miał Lech po tym meczu, bo już we wtorek czeka go bardzo trudne starcie w Pucharze Polski przeciwko Pogoni. W tej sytuacji nie obejdzie się bez rotowania składem. Trudno przewidzieć, na kogo trener postawi w pierwszym z tych wyzwań. Wiadomo tylko, że w sobotę stan zdrowia nie pozwoli na występ Szwedom Mikaelowi Ishakowi i Filipowi Dagerstalowi.
Atutem Lecha będzie liczna publiczność. W lutym rzadko się zdarza równie wysoka frekwencja. Już w przeddzień meczu liczba uprawnionych do jego obejrzenia na żywo przekroczyła 30 tysięcy. Z Wrocławia nie przyjedzie nikt, co jest karą za ekscesy podczas pierwszego meczu w tym roku, gdy bramkarz Pogoni Szczecin oberwał plastikową butelką rzuconą z trybuny i natychmiast to wykorzystał udając ciężko rannego. Trener Śląska sugeruje, że wyjazdowy zakaz nie jest przypadkowy, ma sprzyjać Lechowi.