Kibice zasługują na nadzieję. Jakiego Lecha zobaczą w Luksemburgu?

Fani bardzo już tęsknią do Lecha, ale tego z ubiegłego sezonu, wygrywającego, zadziwiającego rozmachem w ataku i obroną nie pozwalającą rywalom na oddawanie strzałów, mocno zmotywowanego. Nieumiejętne przygotowania do sezonu i zaniechania podczas odbudowy kadry sprawiły, że muszą oglądać inną drużynę, ale przed każdym meczem liczą, trochę irracjonalnie, że wreszcie nastąpi przełom. Dziś jest taki właśnie dzień nadziei.

W meczu z mistrzem Luksemburga Lech jest zdecydowanym faworytem. Klasy piłkarzy jednej i drugiej drużyny nawet nie ma co porównywać. Ta polska powinna sobie poradzić nawet gdyby przyszło jej odrabiać stratę, a przecież nie musi, broni dwubramkowej przewagi z pierwszego meczu. Jedyną możliwością dla Dudelange jest atakowanie, czyli danie sobie szansy na odrobienie strat. Lech się tego spodziewa, może zadziałać z wyprzedzeniem, może też grać spokojnie, wybijać rywala z rytmu i w decydującym momencie skontrować. Tak zachowałby się Kolejorz sprzed wakacji. Kibicom pozostaje wiara, że i obecnego na to stać.

Jest o co walczyć. Awans do fazy grupowej choćby i najmniej prestiżowego z pucharów to marzenie wielu klubów. Lech otrzymał od losu wielką szansę. Jako mistrz swego kraju, który szybko odpadł z eliminacji do Ligi Mistrzów, mógł trafiać na zespoły przegrywające pucharową rywalizację. Dinamo Batumi było słabsze od mistrza Słowacji, kolejni rywale przegrywali z mistrzem Szwecji. Grzechem byłoby tego nie wykorzystać. W Lidze Konferencji znajdzie się kilka solidnych klubów z czołowych europejskich lig, ale i takie, które w meczach z Lechem faworytem by nie były. Jest więc nadzieja na powiększenie kwoty prawie 3 milionów euro przysługujących za sam awans do fazy grupowej.

Jeśli wszystko przebiegnie planowo i Lech awans wywalczy, przyjdzie kolej na kierownictwo klubu. Przespało moment, gdy trzeba było przywrócić jakość drużyny i szerokość kadry z ubiegłego sezonu, ale teraz nie będzie wyjścia. Już w niedzielę będzie okazja przekonać się, jak Lech sobie radzi z meczowym cyklem czwartek-niedziela. Pokonanie przy Bułgarskiej Piasta Gliwice (z Damianem Kądziorem w składzie?) nie przyjdzie łatwo, bo zespół nie jest właściwie przygotowany fizycznie, ma problemy z taktyką, a piłkarze rozpaczliwie szukają formy.

Zwycięstwo nawet nad takim rywalem, jak Dudelange, napełni kibiców optymizmem. Trochę radości z gry Kolejorza im się po prostu należy. Zbyt wiele uczuć i nadziei w ten klub zainwestowali, zbyt wiele przeżyli upokorzeń, by miały ich czekać kolejne rozczarowania. Mecz w Luksemburgu zacznie się o godzinie 20.30. Czekamy na dobre wieści przekazywane przez sprawozdawców TVP Sport i Radia Poznań.

Udostępnij:

Podobne

Przedwczesne marzenia?

W ostatnich pięciu meczach, na przełomie 2024 i 2025 roku, Lech zdobył „aż” 4 punkty. Jeszcze w piątek, mimo porażki w Gdańsku, traktowany był jako

Powrót do Poznania i do normalności

Po każdym zaskakująco złym występie Lech zalicza dobre spotkanie. Dużo lepiej niż na wyjazdach czuje się i punktuje na własnym stadionie. Mierząc się z mocnymi