Stawką meczu rewanżowego Lecha przeciwko F91 Dudelange będzie awans do fazy grupowej Ligi Konferencji, czyli miliony euro dla klubu, możliwość wywalczenia kolejnych kwot pieniędzy za dobre wyniki, punkty w rankingu UEFA. Trzeba obronić wynik 2:0 z Poznania, a sądząc po przebiegu pierwszego spotkania, szukający formy Lech może mieć z mistrzem Luksemburga kłopoty.
Trener Lecha John van den Brom podczas przedmeczowej konferencji prasowej stwierdził, że gdyby prowadził Dudelange, postawiłby na atak, jak najszybsze strzelenie bramki, liczenie na odrobienie strat z Poznania. – Spodziewamy się takiej właśnie postawy przeciwnika, ale będziemy na to gotowi. Analizowaliśmy grę rywala, rozmawiałem z moimi piłkarzami o tym, jak Dudelange się zachowuje, jak można poprawić naszą grę, zwłaszcza w drugiej linii – mówi Holender.
Trener cieszy się, że mecz się zaczyna przy dwubramkowej przewadze jego zespołu, jednak z jego postawy i zaprezentowanego tydzień temu stylu gry nie jest zadowolony. Po strzeleniu pierwszej bramki Lech przeżywał trudne momenty, dał sobie narzucić sposób gry Dudelange, nie znalazł sposobu na „diament”, czyli jego ustawienie taktyczne w środku pola. Teraz ma być inaczej. Piłkarze są w lepszej dyspozycji, bo wypoczęli w weekend, nabrali sił.
Tylko zdyskwalifikowany za czerwoną kartkę Milić nie przyjechał do Luksemburga. Od dawna leczą się także Salamon i Ba Loua. Parę środkowych obrońców będą tworzyć zdrowi już Satka i Dagerstal. – Brak awansu do fazy grupowej byłby dla mnie dużym rozczarowaniem. Wynik jest na razie korzystny, ale to jeszcze nie koniec rywalizacji. Jestem jednak optymistą – zapewnia John van den Brom.
Mecz Lecha odbędzie się na Stadionie Narodowym w Luksemburgu w czwartek. Początek o godzinie 20.30. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi TVP Sport, będzie też relacja Radia Poznań.