Czekając na inwestycje

Wywalczenie mistrzostwa Polski pozwoliło Lechowi zarobić niemałe pieniądze, przekraczające 30 milionów zł. Jeszcze większe kwoty czekają w europejskich pucharach. Im Kolejorz dłużej w nich pogra, tym wyższe. Dość powiedzieć, że za coś, co wydaje się nieosiągalne, czyli za sam awans do Ligi Mistrzów, można zgarnąć ponad 15 milionów euro. Faza grupowa pozostałych pucharów to kilka milionów euro tylko od UEFA, bez uwzględnienia innych przychodów.

Jest więc o co się bić, ale żeby nie być bez szans, i nie pozbawiać się przy okazji szans na dobry wynik w lidze, niezbędny jest mocny i wyrównany skład. Konieczne są więc inwestycje, a w futbolu zawsze są one ryzykowne. Trzeba więc działać z głową, by pozyskani piłkarze byli warci wydanych sum, a przede wszystkim okazali się lepsi od obecnie grających w Poznaniu. Władze klubu wiedzą już, że warto było zbudować mocny zespół. Tegorocznego sukcesu nie byłoby bez pozyskania piłkarzy górujących umiejętnościami na ligowymi rywalami. Możemy być pewni, że klub nie powieli dawnych zachowań, gdy priorytetem było wydać jak najmniej, liczyć na dobre okazje.

Dotarcie do fazy grupowej Ligi Mistrzów wymaga wyeliminowania czterech rywali. Już na pierwszym szczeblu rywalizacji, zaczynającej się 5 lipca, czekają na Lecha przeciwnicy, na których łatwo się potknąć. Decydującą rolę odegra szczęście w losowaniu (14 czerwca), bo można trafić na mistrzów Gibraltaru, Walii czy Litwy, można też mierzyć się z drużynami, które pokazały klasę w pucharach, takie jak Malmö FF, Sheriff Tiraspol, Bodø/Glimt. Wielu kibiców Lecha marzy o wylosowaniu Żalgirisu Wilno. Pozwoliłoby to wyrównać rachunki sprzed kilku lat, uporać się ze wstydliwą przeszłością, rywalizować z zespołem dużo słabszym.

Gdyby Lech szybko przegrał rywalizację o Champios League, będzie mógł kontynuować pucharową przygodę w Lidze Konferencji lub Lidze Europy. Do wywalczenia są tam pieniądze znacząco mniejsze niż w najważniejszych rozgrywkach, ale tylko pod warunkiem awansowania do fazy grupowej. To też nie będzie łatwe zadanie. Przyjdzie mierzyć się z ekipami z lig wyżej notowanych niż polska ekstraklasa.

Kolejorz stoi przed dużą szansą, ale możliwości i prawdopodobieństw jest co nie miara. Liczenie przyszłych zysków nie ma żadnego sensu. Ważne jest tylko jedno: uzbroić się, by zwiększyć prawdopodobieństwo zwycięstw i zdystansowania krajowej konkurencji. Lecha stać teraz na dużo. W najbliższych tygodniach będziemy słyszeć i czytać o rozmaitych piłkarzach ponoć bliskich przeprowadzki do Poznania. Transfery to temat, który w okresie przerwy między sezonami pasjonuje kibiców najbardziej. Szczególnie teraz, gdy nikt w Poznaniu nie wyobraża sobie, by Lech się zatrzymał, wygasił emocje. To już było. I niech nie wraca.

Udostępnij:

Podobne

Koniec roku weryfikuje oczekiwania

Miało być przepięknie. Prezentujący atrakcyjny, ofensywny futbol Lech wypracowałby w tym roku przewagę nad największymi ligowymi rywalami i wiosną pewnie zmierzał po mistrzostwo, by potem

Niech nas znów zaskoczą. Byle pozytywnie

Niewiele brakowało, by Lech nie poniósł konsekwencji ubiegłotygodniowej niespodziewanej obniżki formy. Spośród jego największych konkurentów w walce o mistrzostwo tylko Raków odniósł zwycięstwo, w charakterystyczny