Trenerska mądrość? Ciułanie punktów

Lech musi rozegrać 34 mecze ligowe. Na tak długim dystansie niejeden raz można wpaść w dołek, większy lub mniejszy kryzys, bo człowiek to nie maszyna pracująca nieustannie na tych samych obrotach. Mistrzem Polski nie będzie drużyna, która odniesie kilka spektakularnych zwycięstw, ale ta, co uciuła najwięcej punktów wygrywając mecze wymagające przezwyciężenia własnej słabości.

Gdyby Lechowi udało się przywieźć punkty z ostatnich wyjazdów, jego przewaga nad resztą stawki byłaby wyraźna, a tak wszystko jest na styku, każda kolejka może odwrócić kolejność na miejscach medalowych, odmienić postrzeganie tej lub innej drużyny. Zwycięstwo nad Piastem zostało przyjęte nie tylko przez pryzmat zyskanych punktów, ale i słabości, jakie się ujawniły, głównie w ofensywie.

Komentatorzy są rozczarowani tym, że Lech potraktował Piasta ulgowo. Dał radę strzelić tylko jedną bramkę. Wykazał się bezradnością wobec okopanego na własnej połowie rywala, co pokazuje, z czym trzeba się będzie w przyszłości zmagać. Niejedna jeszcze drużyna zechce uczynić Lecha ofensywnie bezradnym. Trener Maciej Skorża wie, że musi znaleźć na to receptę, by punkty nie uciekały. Najbliższy test – niedzielne derby.

Siła ofensywna Lecha jest duża, ale większe wrażenie robi gra obronna. Jeżeli w jednym meczu po drugim przeciwnik nie oddaje choćby jednego celnego strzału, to możemy mówić o prawidłowości i dobrych perspektywach. W takiej sytuacji nie jest niezbędny bramkarz odbijający wszystko, co leci w jego kierunku. Przynajmniej w polskiej lidze, bo jeśli Lech chce skutecznie rywalizować także na wyższym poziomie, to bez pozyskania bramkarza z dużo wyższej półki się nie obejdzie.

Opinie o tym, kto będzie najpoważniejszym rywalem Lecha w walce o tytuł, zmieniają się niemal co tydzień, bo każda drużyna wykazuje się słabościami. Do poniedziałkowego wieczoru mówiło się, że walczący o kolejne swoje trofeum Maciej Skorża przede wszystkim musi pokonać Marka Papszuna, który zrobił w Rakowie furorę, na piłkarskiej prowincji z niczego stworzył potęgę. Jego zasługi są niezwykłe, ale futbol to dziedzina niezwykła. Nic tu nie dzieje się na zawsze.

Papszun w swoim klubie pracuje szósty rok. Sprawdził się tylko w tym jednym środowisku, gdzie nikt mu nie dawał ultimatum, nie wyznaczał zadań, środowisko nie naciskało na natychmiastowy sukces. Miał pomysł na drużynę, dostał możliwość wcielenia go w życie. Stworzył zespół grający własnym stylem, nie zmieniającym się mimo przychodzenia do klubu nowych piłkarzy. Nikt mu nie sprowadzał zawodników nie wpasowujących się w ten system. Mógł wymieniać kolejne ogniwa bez zaburzania funkcjonowania drużyny. Stworzył ją z graczy, na których nikt w Poznaniu i Warszawie nawet by nie spojrzał. Panuje nad swą ekipą całkowicie, choć ciułanie punktów, jak się właśnie przekonał, to niełatwe zadanie.

Kompletnie inną sytuację mieliśmy w ostatnich latach w Lechu, gdzie panował chaos, a rządzącym można zarzucić wszystko oprócz futbolowych kompetencji. Obecny trener otrzymał duży kredyt zaufania i piłkarzy, na jakich liczył, mógł ułożyć drużynę po swojemu. Mądrze z tej szansy korzysta. Góruje nad Markiem Papszunem i innymi ligowymi trenerami umiejętnością zdobywania trofeów. Triumfował w różnych klubach.

Papszun ma szansę na wielką karierę, o ile będzie mógł pracować po swojemu. Ponoć już zimą zatrudni go Legia. I srogo się zawiedzie, jeśli liczy na cud. Chce go mieć za wszelką cenę, ale nie po to, by mógł na Łazienkowskiej spokojnie pracować. To nie będzie zbawiciel. Nie stworzy z dnia na dzień sprawnego zespołu z piłkarzy sprowadzonych chaotycznie, po głupiemu, bez wizji. Siedem kolejnych porażek to nie przypadek. Legia potrzebuje kogoś innego. Tam nie ma czasu na budowę nowej drużyny. Wszystko może się rozpaść lada chwila.

Kibice Legii chyba są oszołomieni, bo wykazują się nadzwyczajną cierpliwością. Lada chwila nie wytrzymają, jedenasta porażka w sezonie spowoduje wybuch. Kiedy właściciel klubu osobiście bierze się za zarządzanie nim, katastrofa wisi w powietrzu. Lech uratował się angażując Macieja Skorżę. Legii Papszun nie pomoże.

Udostępnij:

Podobne

Nie tylko piłkarze rozstrzygają mecze

Trzech piłkarzy Lecha Poznań zagra latem na niemieckich Mistrzostwach Europy. Każdy jest reprezentantem innego kraju. Słowenia Mihy Blazicia wyszła z grupy, we wtorkowych barażach awans

Lech skromnie pokonał pierwszoligowca

Kilku ważnych piłkarzy Lecha leczy urazy, kilku wyjechało na zgrupowania różnych reprezentacji narodowych, więc trener Mariusz Rumak, by nie prowadzić treningów z kilkoma zawodnikami, zaprosił