Nowe rozdanie, nowe nadzieje. Nowy Lech?

Wszyscy, dosłownie wszyscy w Poznaniu mają dość sytuacji, jaka w Lechu panowała przez ostatni rok. Skoro zapadła mocno spóźniona decyzja o zmianie trenera, w kibiców wstąpiły nadzieje, że teraz będzie jak za najlepszych czasów. Wierzą, że choć Nenad Bjelica nie otrzymał drużyny wzmocnionej i musi korzystać z piłkarzy, który zostali do Poznania sprowadzeni właściwie nie wiadomo po co, to swoją osobowością i doświadczeniem odmieni Kolejorza.

Nowy trener, sądząc po jego wypowiedziach, czasu w klubie nie marnuje. Wie już wszystko o swych podopiecznych, mimo iż indywidualne z nimi rozmowy dopiero przed nim. Nie składa deklaracji, czy będzie posyłał na boisko dwóch defensywnych pomocników, czy tylko jednego. Twierdzi, że dokładnie tylu, ile potrzeba do zwycięstwa, bez względu na to, jaka na ten temat panuje opinia. Cel jest bowiem jeden: wygrywać, niezależnie od tego, kto jest przeciwnikiem i gdzie odbywa się mecz. – Zestawienie drużyny będzie zależeć od przeciwnika, od tego, kogo mam do dyspozycji, od przebiegu meczu – mówi trener.

Wie, jak gra najbliższy przeciwnik Lecha. Zdaje sobie sprawę, że Pogoń mu nie leży. – Tak będziemy grać, by wygrać. Przygotujemy się, by zaradzić niebezpiecznym kontrom – zapewnia. W drużynie nie znajdą się zawodnicy z rezerw, którzy ostatnio z nim trenowali. – Cieszę się, że dzięki Wasielewskiemu, dobrze czującemu się na całej prawej stronie boiska, mam teraz czterech bocznych obrońców. Najbliższy mecz zagra on jednak w drużynie rezerw, podobnie jak Tomczyk, bo mogę skorzystać z Robaka i Kownackiego. Gutierrez to ciekawy zawodnik, ma duży potencjał. Musi się w Polsce zaaklimatyzować. Jeśli dobrze to przebiegnie, trafi do pierwszej drużyny – zapowiada Nenad Bjelica.

Trochę szczegółów o taktyce Lecha zdradził Marcin Robak. – Zastosujemy nowe warianty w ofensywie. Trener chce mieć pod bramką przeciwnika jak najwięcej zawodników. Jeżeli stracimy piłkę, będziemy starali się zastosować pressing, by ją szybko odzyskać – mówi napastnik. Podkreśla, że Bjelica tak prowadzi treningi, że mimo, iż są ciężkie, to czas szybko mija. Bije od niego pewność siebie, zaraża tym zawodników, choć w przeciwieństwie do Jana Urbana, który zastał drużynę rozbitą psychicznie, nie musi pracować nad mentalnością piłkarzy, może skupić się na treningach. Robak odniósł się do okrzyków kibiców żądających sprowadzenia napastników. – Są one adresowane do władz klubu i do nas. Nie dziwią mnie one. Kibice przychodzą na mecze, by oglądać bramki. Jeżeli zaczniemy je strzelać, to nas nakręci i pójdzie dużo łatwiej – obiecuje.

Przychodząc do Lecha Nenad Bjelica, jak twierdzi, nie spodziewał się, że zastanie tak dobrze zorganizowany klub. – Pracuje tu więcej osób niż we wszystkich pięciu moich poprzednich klubach razem wziętych. Także dziennikarzy na konferencjach prasowych jest więcej, niż łącznie we wszystkich moich dotychczasowych klubach. To pokazuje, jak wielkim klubem jest Lech – podkreśla. Podoba mu się też stadion, a Poznań ocenia jako bardzo ładne miasto. – To wszystko było dla mnie dużą niespodzianką – chwali trener.

Udostępnij:

Podobne

Bez dobrego rozwiązania

Blamaż Lecha w Krakowie odebrany by został jeszcze gorzej, gdyby nie równie „wspaniałe” wyniki ligowej czołówki. Strata Kolejorza, mimo beznadziejnej gry i porażek, w zadziwiający

Zrobili z Lecha pośmiewisko

Kim trzeba być, żeby doprowadzić swoją firmę, zresztą nie byle jaką, bo znajdującą się w centrum uwagi, kochaną przez tysiące fanów, do takiego stanu? Można