Maciej Skorża w Lechu. Odsłona druga

W 2015 roku zdobył z Lechem mistrzostwo Polski. Potem wszystko mu się posypało, stracił szatnię, skłócił się z pracownikami klubu, pożegnał go zostawiając drużynę na ostatnim miejscu w tabeli. Teraz wraca. W niedzielę popatrzy na mecz z Legią z widowni. W poniedziałek przejmie zespół. Według umowy – na dwa lata. Ma szansę zostać pierwszym od dekady trenerem, któremu uda się wypełnić kontrakt.

Cieszy się opinią człowieka nastawionego na sukcesy. Mimo iż ma dopiero 49 lat, wywalczył już z różnymi klubami osiem trofeów. Prowadził czołowe polskie kluby, pracował też w krajach arabskich. Dostał od zarządu Lecha zadanie przywrócenia przegrywającej drużyny na właściwą ścieżkę. – Kiedy w 2015 r. rozstawaliśmy się z trenerem Skorżą powiedzieliśmy sobie, że chcielibyśmy aby jeszcze kiedyś poprowadził Kolejorza i dzisiaj ten powrót staje się faktem – komentuje prezes Piotr Rutkowski.

Za pierwszym podejściem prowadził Lecha w 59 meczach. Wygrał 30 z nich, 12 zremisował, 17 przegrał, głównie w ostatniej fazie swego pobytu przy Bułgarskiej. Wywalczył awans do fazy grupowej Ligi Europy.

– Lechowi się nie odmawia. Dobrze wspominam czas mojej poprzedniej pracy w Poznaniu. Udało nam się wówczas sięgnąć po mistrzostwo Polski, ale też przeżyć gorycz porażki – mówi Maciej Skorża. – Teraz wracam mądrzejszy o tamte doświadczenia i pełen energii do pracy. Znam doskonale klub i ludzi w nim pracujących, dlatego tym łatwiej było mi przyjąć propozycję ze strony Lecha. Mam sporo do udowodnienia, podobnie jak klub i zawodnicy. Dlatego jestem pewien, że determinacji i zaangażowania nam nie zabraknie. Przed nami dużo ciężkiej pracy, ale wierzę, że wspólnie osiągniemy sukces.

Udostępnij:

Podobne

Bez dobrego rozwiązania

Blamaż Lecha w Krakowie odebrany by został jeszcze gorzej, gdyby nie równie „wspaniałe” wyniki ligowej czołówki. Strata Kolejorza, mimo beznadziejnej gry i porażek, w zadziwiający

Zrobili z Lecha pośmiewisko

Kim trzeba być, żeby doprowadzić swoją firmę, zresztą nie byle jaką, bo znajdującą się w centrum uwagi, kochaną przez tysiące fanów, do takiego stanu? Można

Bezcenne zwycięstwo Warty

To był klasyczny mecz o sześć punktów. Warta mierzyła się z rywalem w walce o utrzymanie się w lidze – Koroną Kielce. Musiała walczyć w