Premier ogłosił decyzję o odwołaniu, w związku z zagrożeniem koronawirusem, wszystkich imprez masowych na terenie całego kraju. Krótko potem Ekstraklasa SA zadecydowała, że rozgrywki ligowe nie zostaną wstrzymane. Wszystkie mecze będą rozegrane w ustalonych terminach. Kibice ani dziennikarze nie będą ich jednak mogli na żywo zobaczyć. Decyzja ta nie dotyczy tylko najbliższej kolejki ligowej. Być może stadiony będą straszyć pustką do końca sezonu.
Kibice Lecha, którzy już zaopatrzyli się w wejściówki na sobotni mecz z Legią lub zakup biletu dopiero planowali, mogą obejść się smakiem i mieć żal do złego losu. Władze klubu też mają prawo czuć złość. Na hitowym wydarzeniu można było zarobić więcej niż przez całą rundę. Gdyby Lech wygrał, automatycznie wzrosłoby zainteresowanie kolejnymi spotkaniami.
Z pewnością rozczarowani są także piłkarze Kolejorza. W tym roku u siebie tylko wygrywali, za każdym razem pokazując ofensywny, atrakcyjny, widowiskowy futbol. Teraz nie będą mieli dla kogo grać. Mecze rozgrywane na pustych stadionach robią upiorne wrażenie. Jedna i druga drużyna zrobi wszystko, by zwyciężyć, ale trudno o maksymalną mobilizację gdy gra się w upiornej ciszy.